Archive for » luty, 2015 «

Bibułkowe zamieszanie

IMG_3120Czas bali karnawałowych się skończył. Koniec wyjazdów i zabaw z dziećmi, a sporo się działo i było wesoło.

Z ostatniego balu przywiozłam plecak pełen bibułowych serpentyn – trochę posprzątałyśmy sale :).

Każda taka rzecz to wielka radość, przy dzieciach nic się nie marnuje. Przystroiliśmy pokój, Kinga porobiła sobie różne ozdoby i dodatki, a to pasek do torebki, a to kokardę dla kucyka.

Gdy już dzieci wytańczyły się z serpentynami  wzięliśmy się za akcję wyklejankę. Kartka, papier, kredki, klej, bibuła i głowy pełne pomysłów. I tak to powstały piękne wyklejane obrazy – Roszpunka malowana przez Kingę i koń Damiana o imieniu Dami.IMG_3121

Karta Dużej Rodziny

FullSizeRenderMamy już Ogólnopolską Kartę Dużej Rodziny. Sprawa dość fajna, zawsze to coś przy ogromie utrudnień jakie mają rodzice w naszym kraju. Nie zmieni to mojego zdania, że przy trójce dzieci najlepiej wyjechać za granice. Jednak przy małych dzieciach pomoc rodziny jest bardzo potrzebna, a ciągnąć za sobą dziadków to już większe wyzwanie. Wszystko ma swoje plusy i minusy. Jak na razie siedzimy w tym  kraju i cieszymy się z odrobiny jakie nam spadają.

Pierwszym plusem z posiadania trójki dzieci było to, że wreszcie dostaliśmy się do przedszkola państwowego. To sprawa nie łatwa, sama dostałam się do przedszkola dopiero jak zmarł mój tata. Czy państwowe jest lepsze od prywatnego? W naszym przypadku raczej nie, ale na pewno jest tańsze, a to ma niestety duże znaczenie.

To był pierwszy plus, a drugi to właśnie ta tytułowa karta dużej rodziny.

Gdańska Karta Dużej Rodziny

-daje głównie darmowe przejazdy komunikacją miejską i raz w miesiącu wstęp do Zoo i Centrum Hewelianum.

Karta przyznawana jest rodzinie mającej na wychowaniu troje lub więcej dzieci w wieku od 0 do 24 lat. W celu jej wydania trzeba wypełniony wniosek złożyć w jednym z punktów ZKM wraz z dokumentami- dowodami rodziców, aktami urodzenia i legitymacjami szkolnymi. Kaucja za karty to 10 zł, ale można w zamian oddać zbędne już bilety miesięczne. W celu jej wyrobienia musiałam jeszcze nieco podzwonić, bo informacje na stronach są niejasne. Oto parę szczegółów  dla zainteresowanych:

– Rodzina musi zamieszkiwać na terenie miasta, ale nie musi mieć tam meldunku,

– W przypadku dzieci przedszkolnych wystarczy mieć tylko akt urodzenia z nr. PESEL.

– Karta jest za zdjęciem wiec trzeba po jednej fotce legitymacyjnej złożyć z wnioskiem,

– Kartę można wyrobić dla wszystkich, nawet tych poniżej 4 lat, choć jest teoretycznie zbędna. Do tego wieku dzieci jeżdżą za darmo, ale trzeba mieć przy sobie akt urodzenia lub dowód dziecka- akt łatwo się niszczy, a dowód nie każdy ma.

Wniosek najlepiej ściągnąć i wypełnić ręcznie, poprzedni można było na kompie.

– Karta wyrabiana jest na rok kalendarzowy, co roku trzeba się więc zgłosić o przedłużenie. Na kartę oczekuje się około 3 tygodni. Przy odbiorze warto zwrócić uwagę do kiedy mamy ważność. (Przy mnie pan odbierał karty wyrobione w grudniu, ważne do końca bieżącego roku, więc przy odbiorze już musiał przedłużać.)

– Przy przedłużaniu już nie trzeba mieć komplet dokumentów- już nie muszę zabierać dowodów obojga rodziców, aktów urodzenia itp. Do 18 roku życia dzieci przedłużają bez problemu.

Ogólnopolska Karta Dużej Rodziny

W Gdańsku można złożyć wniosek w siedzibie ZKM, wiec przedłużając Kartę Gdańską, można zarazem starać się o krajową. Wniosek jest dość długi, więc lepiej uzupełnić w domu. Są takie pytania jak – planowany rok ukończenia szkoły? – co w przypadku przedszkolaków i maluchów jest dość zabawne.

Najważniejsze by się pesele zgadzały, powiedziała Pani w okienku. Karta jest bezpłatna! Nie jest też wymagane zdjęcie.

Na kartę czekaliśmy ponad miesiąc, sms dostałąm info, że jest do odbioru. Karty dla rodziców są bezterminowe, dla dzieci – do 18 roku życia, potem trzeba się starać o przedłużenie.

Jak na razie zbyt dużo karta ta nie daje. Ciekawsze możliwości to:

PKP Intercity S.A. oferuje 25% zniżkę dla każdej osoby posiadającej Kartę Dużej Rodziny na przejazdy jednorazowe w klasie 2 w wybranych pociągach dla członków rodzin wielodzietnych, jeżeli przejazd będą odbywały jednocześnie minimum 3 osoby. – czyli jak ci podpasuje, to może zniżkę dostaniesz.

-Zniżki do różnych muzeów i w ośrodkach turystycznych.

-5% zniżki w Almie

Cerrefour – zniżka do 10% za całość zakupów w postaci e-kuponu na okaziciela, przy dokonaniu w sklepie jednorazowo zakupów za min. 50 zł,

Jeszcze trochę sklepów regionalnych. Jak dla mnie – nic ciekawego, ale może kiedyś zrobię zakupy za te 50 zł w Cerrefourze.

Dla zainteresowanych wszystkie zniżki są na stronie gov lub 3plus.

Dzwoneczek i bestia z Nibyladii

dzwonZ okazji końca ferii postanowiliśmy wybrać się wreszcie do kina. Kinga chciała na Dzwoneczka, Damian na Barbie ;), wiec ja wybrałam Dzwoneczka. W najbliższym kinie już go nie grali, Multikino omijamy z daleka (chcieliśmy iść na film, a nie na reklamy), stanęło na Krewetce.

Żeby trochę rozruszać kości miedzy siedzeniem w tramwaju, a siedzeniem w kinie przeszliśmy się po dworcu. Damian uwielbia pociągi, więc miał na co popatrzeć. Radiowozów policyjnych też nie brakowało – Lechia grała.

Do kina dotarliśmy trochę przed czasem, wiec weszliśmy na sale punktualnie. Zdążyliśmy chwilę pogadać ze znajomymi, z którymi się umawialiśmy, ale zawsze coś wychodziło. Do kina się nie umawialiśmy, a udało się nam spotkać.

Projekcja zaczęła się jednak od sporej dawki reklam – niestety, w kinie nie dość że się płaci, to jeszcze ładują do głowy bzdury. W domu oglądam zazwyczaj z nagrania, więc od dawna nie widziałam tylu reklam. Dzieci też się niecierpliwiły, kiedy ten film.

Co do bajki to połowa filmu była wesoła i przyjemna. Dużo o ciekawości, budowaniu przyjaźni, zaufaniu i nie ocenianiu po wyglądzie. Z chwilą gdy nadchodzi burza z tornadem bajka przybrała nieco inny charakter – wycie bestii, pioruny, pożary, to już nie typowy spokojny świat Nibylandii. Jak dla maluchów trochę przerażający. Damian przesiadł się do mnie na kolana, Kinga oglądała dzielnie, ale jak dla maluchów – było zbyt przerażająco. Bajka jednak powinna być z ograniczeniem – od 5 lat. Wszystko oczywiście się dobrze skończyło, ale strach zapada w pamięć.

IMG_3067Po wszystkim postanowiliśmy wybrać się na małą przechadzkę po Starym Mieście. Byliśmy pod Starym Ratuszem, oglądaliśmy kłódki na Moście Miłości, pomnik Heweliusza i małą turbinę wodną koło Wielkiego Młyna. Na dłużej przystanęliśmy koło prezentacji multimedialnej na temat wody. Dzieci były naprawdę zainteresowane- jak szerokie zastosowanie ma woda, ile jej potrzeba do wszystkiego. Wciąż pozostając wodą odgrywa wielkie znaczenie w naszym organizmie, jak również przy produkcji stali.

Weszliśmy również do kościoła świętej Katarzyny. Tu również woda odegrała ważną rolę tocząc walkę z ogniem. Po pożarze w 2006 r kościół wciąż jest w kiepskim stanie, zdrapane tynki, zacieki i puste wnętrze. Wszystko tworzy jednak niesamowite wrażenie, piękna, wyniosła budowla, pozbawiona ozdób, fascynuje swym czystym wdziękiem.

 

Bursztynowy dzień

IMG_3050Wtorek był dla nas wspaniałym dniem spotkania z bursztynem. Od dłuższego czasu planowałam wybrać się do Muzeum Bursztynu, ale jakoś nie wychodziło. Trudno było wszystko zgrać. Wreszcie z okazji ferii się udało. Kinga ubrała bursztynowe korale i wraz z Damianem ruszyliśmy  w to piękne miejsce.

Kinga była naprawdę zachwycona – inkluzje w bursztynie oglądane pod mikroskopem, wielkie bryły bursztynu, czy multimedialne prezentacje bardzo ją wciągnęły. Damian oczywiscie wszystko by chciał szybciej, ale również był pod wrażeniem.

Gdy weszliśmy wyżej oglądać wyrobu z bursztynu, każdy znalazł coś dla siebie. Kindze spodobało się drzewo i półmisek bursztynowych owoców. Damiana zachwycił statek. Na zwiedzanie mieliśmy 1,5h, co okazało się zdecydowanie za mało. Chcąc się przy każdej rzeczy choć na moment zatrzymać to czasu nie starczy, a do tego jeszcze liczne prezentacje multimedialne – będziemy mieli po co wracać.

Ostatecznie zamiast spaceru po mieście, mieliśmy szybki przejazd do muzeum „Błękitny baranek” na bursztynowe warsztaty. To super inicjatywa dla najmłodszych. Była krótka prezentacja tematyczna, a następnie próba sił przy wiertarce ręcznej – tyle, że tu trzeba więcej precyzji, niż siły i bardzo dużo cierpliwości.

Najważniejsza część warsztatów to robienie naszyjników z bursztynu – papierowy bursztyn, srebro z foli aluminiowej, ale efekt super. Damian zrobił wisiorek z komarem puszczającym bąka – taki mały szczegół wystarczył, by chłopakowi się spodobało. Kinga wróciła obwieszona ozdobami jak prawdziwa księżniczka.

Wrażeń nie brakowało, gdy wsiedliśmy do tramwaju, adrenalina opadła i wyszło zmęczenie, ale o dziwo tym razem prędzej starsza by przysnęła, niż młodszy.

IMG_3054IMG_3061

 

 

Sztuka malowania

IMG_3030Kolejny dzień w domu, mam nadzieje, że ostatni. śnieg za oknem przepięknie prószył,  aż oczu nie można było oderwać, zima na ferie jednak przyszła, trochę ciepła, ale jest.

Zrobiliśmy sobie malarskie przedpołudnie. By było ciekawiej – technika mieszana, a temat nie zimowy – dżungla. Pomysł stąd, że przeglądając stare papiery znalazłam wycinki z tygrysami – więc trzeba im było nowy dom stworzyć. Wyciągnęliśmy wielki blok, pastele, farby, wycinanki i zaczęła się zabawa. Pierw szczegóły pastelami, potem farbowanie tła z magicznym malowaniem po pastelach, a no koniec wkroczyli mieszkańcy, zaświeciło słońce i uśmiechnęły się pomarańcze. Efekt 3D osiągnięty, pracy było trochę, wiec i nudy nie było. A dzieciaki zadowolone – to najważniejsze.

A po obiadku kolejne deserowe szaleństwo – pana cotta z czarną porzeczką i białą czekoladą. Bomba kalorii, której trudno się oprzeć.IMG_3029

Słodkie ferie

IMG_3010Właśnie zaczął się radosny czas dla dzieci – ferie zimowe. Ale jak to często bywa, gdy już jest czas wolny i do tego spadnie nawet śnieg, to do pełni radości zabraknie jednego, ale podstawowego elementu – zdrowia.

I tak to u nas w czwartek Damian wrócił z przedszkola z gorączką, w piątek mnie zwaliło z nóg, a w sobotę wzięło dziewczyny. Myślałam, że to jakaś 3-dniówka, ale gdy już gorączka zeszła został ostry nieżyt nosa, czyli uciążliwy katar :(.

Choć nigdzie na ferie nie wyjeżdżamy, to pomysłów na spędzenie czasu nam nie brakuje. Jak na razie umilamy sobie czas domowymi specjałami. Dziś było mieszanie, rozmrażanie, ubijanie i powstało lekarstwo na wszelki ból i kiepskie humorki – kakałko z bitą śmietaną i poziomkami.

Mniam 🙂

Category: szkoła, zdrowie  Tags: ,  Leave a Comment