Tag-Archive for » raczkowanie «

Raczkowanie dla każdego

Raczkowanie jest bardzo DSCF1004ważnym etapem życia człowieka. Wymaga skoordynowania ruchów rąk i nóżek, wzmacnia się kręgosłup i całe ciało. Dzieci które długo raczkują, rzadko mają problemy z prawidłową postawą ciała. Ponadto ruch naprzemienny prowadzi do powstawania połączeń nerwowych między półkulami mózgu. Warunkuje to prawidłowy rozwój psychiczny, naukę pisania, czytania i liczenia. Maluch raczkując uczy się oceniać odległości, orientacji w terenie i poznają własne możliwości.

Dziecko nie powinno omijać tego stopnia rozwoju, piąć się dalej, rwać do chodzenia pomimo braku możliwości. Chodziki pozwalają biegać maluchowi, ale znacznie ograniczają jego zdolności poznawcze i obciążają kręgosłup.

Ostatnio pojawiły się również opinie, że wracając do raczkowania można wyleczyć wiele zaburzeń, w tym popularne ADHD. Wystarczy zmobilizować dziecko by pełzało, lub raczkowało codziennie.

Karolcia bardzo chętnie raczkuje, niemalże biega na czworaka. Lubi zaglądać w różne kąty, wdrapywać się na łóżka. Czasem chodzi za rączki, ale niezbyt chętnie, wyraźnie widać, że woli samodzielność. Problem pojawia się na spacerze, ponieważ już trochę za zimno na raczkowanie w piaskownicy, czy po trawie. Pod tym względem czerwcowe starszaki miały większe pole możliwości.

Młodsze  rodzeństwo jest świetnym kompanem do zabaw na czworaka dla starszaków. Kinga jest nadpobudliwa i nerwowa, zwłaszcza jak jest zmęczona. Taka więc zabawa na czworaka na pewno jej nie zaszkodzi, a może pomoże rozładować napięcie. Trudno powiedzieć takiemu dziecku – Teraz będziemy raczkować, lub pełzać. Pomocne jest wiele świetnych zabaw, które tego wymagają. Nasze starszaki bardzo lubią bawić się w koty, budować norki z koców zawieszonych na fotelach. Również budowanie tuneli, torów przeszkód z krzeseł i foteli to świetna zabawa. A latem, czy zimą można przenieść wszystko na świeże powietrze, czołganie się po śniegu i tarzanie w nim to przecież świetna sprawa.

Polecam również raczkowanie dla dorosłych– chodzenie na czworaka i robienie kociego grzbietu, jak na WFie w szkole, świetnie pomaga na bolący, przemęczony kręgosłup i rozładowuje stres. A więc powrót do dzieciństwa mile widziany w każdym wieku.

 

 

Roczek Damiana

Minął rok od czasu gdy Damianek pojawił się na świecie. Ze sporej kruszynki płaczącej i bezwładnie machającej rączkami  zmienił się w sprytnego brzdąca.

Ząbkowanie

Na ząbki kazał nam czekać do 10 miesiąca. Marudzenie i boląca dziąsełka dokuczały mu dużo wcześniej, ale samo przebicie poszło nie tak źle. Obyło się bez gorączki i ogromnego płaczu. Jak już się pierwszy pokazał, to po 6 tygodniach maluch miał już 6 białych perełek w buzi.

Chodzenie

Damian biega raczkując, chodzi podpierając się o meble, ściany, czy zabawki. Wchodzi sam na tapczan i potrafi z niego sam zejść. Wspina się na wszystko co się da. Trzymany za ręce nie lubi chodzić, zazwyczaj zaraz siada i biega na 4 kończynach. Jest odważny i chętny do odkrywania nowych zdolności. Potrafi stać samodzielnie przez moment i przejść 2-3 kroki od jednej podpory do drugiej. Zazwyczaj odwraca się od tapczana, staje bez trzymanki i ocenia odległość, jeśli jest blisko idzie, jeśli dalej raczkuje.

Kinga długo chodziła trzymając się za ręce, bała się puścić, nawet gdy pewnie stała już na nogach i biegała za rękę. Damian chwiejnym krokiem próbuje wszystkiego o własnych siłach. Jest to znacznie wygodniejsze, nie trzeba wciąż prowadzić dziecka w zgarbionej pozycji.

Poznawanie świata

Damian to bardzo ciekawski stworek, chce wiedzieć i widzieć wszystko. Gdy gotuje najchętniej siedział by w chuście i oglądał wszystko z góry. Zabiera mi sztućce i próbuje pomagać w przygotowaniach. Gdy jest głodny idzie do chlebaka, który stoi na niskiej półce i sam wyciąga sobie małe conieco. Złości się, że nie pozwalam mu zaglądać do lodówki.

Gdy słyszy echo domofonu piszczy i biegnie do drzwi. Jak tata wróci to pokazuje za okno (tata był na dworze). Gdy chce na spacer staje przy wózku i próbuje się do niego wgramolić, podaje mi kurteczkę i czapeczkę, by go ubrać. Gdy podczas raczkowania spada mu skarpetka i to zauważy, zdejmuje ją i przynosi mi bym mu ubrała- siedząc podnosi gołą nóżkę do góry.

Wspólna zabawa

Zabawa

Wspólna zabawa Kingi i Damiana to radość dla dwojga. Najczęściej to coś w rodzaju berka– Kinga jeździ autkiem-jeździkiem, a Damian ją goni, lub razem raczkują. I tak z pokoju do pokoju i z powrotem.

Czasem razem jeżdżą małymi autkami, lub siedzą pod stołem i wspólnie coś kombinują. Damianek również lubi rysować z siostrą, a gdy znudzi się rysowanie zaczyna z zapałem rzucać kredkami.

Rano, gdy tylko Kinga wstanie, Damian tupta do pokoju siostry, siada na foteliku i wyciąga książki, cieszy się ogromnie, gdy uda mu się przełożyć stronę.

Pewnego razu razem bawili się w pokoju. Gdy Kinga zauważyła że zaglądam od razu zareagowała:

– Mama nie wchodź, ja się bawię z bratem, widzisz Damian nie płacze.

Mały papierorzerca

Damianek jakieś 2 tygodnie temu zaczął po troszku pełzać i wspinać się na wszystko co się da. Teraz startuje już z raczkowaniem. Jak narazie porusza się powoli i na krótkie dystanse, ale zdecydowanie ruch jest. Takie zdolności dają nowe możliwości. Zwiększa się pole zasięgu, można trochę pobroić, dosięgnąć dalej, wyżej.

Młody lubi stać, w końcu wszyscy chodzą w pionie. Wspina się na wszystko by się podnieść. Czasem próbuje puszczać jedną rączkę, zazwyczaj kończy się to glebą.

Damian wykazuje małe zainteresowanie zabawkami, są super jedynie jak siostra się nimi bawi i można jej zwinąć ciuchcie, czy auto. Ewentualnie można pobawić się w rozbiórkę domków z klocków, czy demontarz torów.

Jeśli nie zabawki to co?? I tu pojawiją się ciekawe pomysły dziecka. Damianek uwielbia papiery, potrafi znaleść mały kawałek w stercie zabawek.

A po co ten mały kawałek? A no do jedzenie, a raczej żucia. Jak brzdąc wypatrzy gdzieś gazete, kartki lub ścinki to dostaje super energi i ćwiczy wszelkie możliwe zdolności ruchowe, by się do nich dostać. Oto motywacja rozwojowa.

Istnieją jeszcze inne ciekawe przedmioty – kable, pilot, telefon i oczywiście komputer. Przecież coś musi w tym być skoro rodzice tak często tym się bawią.