Archive for the Category »książki «

Wakacje – poznajemy świat

FullSizeRender-5Nadszedł dla dzieci wymarzony czas wakacji. Wreszcie bez tabliczki mnożenia, zadań domowych i chodzenia do szkoły. Czas dla dzieci radosny, dla rodziców trochę mniej. Trzeba dzieciom jakoś czas zaplanować, by nie rozniosły domu. Bieganie, plażowanie, wyprawy do lasu super sprawa, ale chciałabym, by też coś głowa popracowała.

Temat przewodni w tym roku przyszedł wraz z urodzinowymi prezentami. Dostaliśmy mapy do kolorowania, wiec czas poznać świat. Nela podróżuje i opowiada, a my nie musimy jeździć daleko, by dowiedzieć się wiele o różnych ciekawych miejscach, poznać odległe kraje. Byliśmy już z Hewelianum w podróży Dookoła świata, mamy ciekawe materiały, internet i telewizje. Można oglądać bajki, lub programy podróżnicze, do nas należy wybór.

IMG_4356Nauka wcale nie musi być nudna. Dobrze zasiać w dzieciach ziarenko wiedzy i chęć do poznawania świata. Edukacja szkolna, choć idzie ku lepszemu, to jeszcze daleka jest od empirycznego poznawania wiedzy. Co dziecko, dotknie, zobaczy, poczuje zapamięta lepiej.

Zaczęliśmy nasze wakacyjne podróże od Włochy, które już odwiedziliśmy naprawdę w zeszłym roku. Ileż ciekawostek kryje ten kraj o niezwykle ciekawej i długiej historii:

  • krzywa wieża w Pizie, czy Pizze?- trochę wyższa od tej toruńskiej, Widzieliście wersję z opon przed salonem Luigiego w „Autach”?
  • Wenecja – miasto, które zamiast ulic ma kanały, weneckie gondole – można popuszczać papierowe po kałuży lub w basenie,
  • dwa państwa miasta- Watykan (siedziba papieża) i San Marino (państwo jak twierdza na skale),
  • fiat 500 – w starej i nowej wersji wszędobylski na wąskich włoskich uliczkach,
  • Vespa – kultowa odmiata najlepszego środka transportu w tym ciepłym kraju z wąskimi zatłoczonymi uliczkami.
  • włoska kuchnia – pizza, spagetii, lasagne, a na deser tiramisu.

Najważniejsze miejsca najstarsza już poznaje, pizze i spagetti smakował każdy. Jak  znaleść ten kraj na mapie – kalosza kopiącego kamień nie trudno zapamiętać. Poczytaliśmy, poszukaliśmy ciekawych zdjęć, poznaliśmy najważniejsze miasta, a na obiad spagetti – mniam. Czeka nas jeszcze składanie papierowych gondoli, malowanie je na włoskie barwy i budowa zamku na skale.

Twórczość dla chłopców

IMG_4129Dawno już nie pisałam o żadnej książce. Pora więc wreszcie polecić jakąś dobrą lekturę, tym razem dla chłopców.

Chłopcy często niechętnie siadają do prac ręcznych, wolą biegać, budować, grać w piłkę lub jeździć autami.  Wszystkie te aktywności są bardzo ważne, warto jednak czasem namówić ich do nachylenia się nad kartką papieru. Prace manualne są bardzo ważne- rozwijają estetyczny smak, wyobraźnie i stymulują pracę dłoni potrzebną do nauki pisania.

Pojazdy” to książka nie do czytania, lecz pobudzająca wyobraźnie, podrzuca pomysły jak samemu zrobić samolot czy auto, jak narysować super maszyny.

Rysowanie i tworzenie super pojazdów może być świetną zabawą dla małych urwisów, zwłaszcza gdy pogoda nie dopisuje.

IMG_4130

 

Tania szkoła to nie u nas

Polska to piękny kraj, który bardzo się o wszystkich troszczy. Bardzo się przejmuje opinią innych, ale pomimo licznych protestów posłał 6-latki do szkoły. Zapewnił im podręczniki i darmową edukację. Słyszałam, że część osób posyła dzieci wcześniej by zmniejszyć wydatki i to mnie z dwóch powodów dziwi.

1. Przedszkole zapewnia jednak większą opiekę i zajęcia dodatkowe. A pchając nierozgarnięte maluchy do szkoły krzywdzimy swoje dzieci i inne, które również tracą w niezorganizowanej grupie  (Kingę to bardzo irytuje).

2. Druga sprawa to koszt. Powszechnie się mówi, że edukacja jest za darmo. Koszt przedszkola prywatnego jest spory, owszem, ale już w przedszkolach państwowych jest znacznie taniej. Szkołą ponoć jest  za darmo, ale to nie znaczy za free. Nie wystarczy wysłać dziecko do szkoły i cześć.

Już reklamy dobijają „kredyt na wyprawkę szkolną”. Ale wyprawka to nie wszystko. Nie wystarczy kupić książki, zeszyty, kredki itp. Dochodzą koszty co miesiąc i to nie małe.

W naszym przypadku koszt szkoły porównywalny jest do opłat w przedszkolu! Damian ma wiele zajęć dodatkowych w ramach stałej opłaty, ma zapewniane 3 posiłki i stałą opiekę. Za  Kingę płacimy podobnie a nie chodzi już na tańce, które tak lubi (zajęcia są dopiero o 16:15 i to w piątek), ani języki dodatkowe, świetlica to raczej pobyt w szkole na odpowiedzialność dziecka.

W szkole każde zajęcia to dodatkowy koszt, o świetlicę też trzeba się nieźle postarać. W szkole jest mnóstwo różnych odpłatności i to prawie każde gdzie indziej się płaci. Tak więc co miesiąc mam niezły obchód z kasą.

Koszty obowiązkowe:

-klasowe – 10 zł,

-komitet rodzicielski – 10 zł,

-składka na sprzęt sportowy (Kinga jest w klasie sportowej) – 15 zł,

Możliwe koszty dodatkowe:

-świetlica – 10 zł,

-obiady – 65-90 zł, 3,5 zł/dzień,

-zajęcia plastyczno-techniczne (ja miałam technikę, którą już dawno z programu wykreślili) – 60 zł,

-zajęcia taneczne – 50 zł,

-języki obce – 90 zł za język.

Każda okazja – wyjścia, czy warsztaty to zazwyczaj dodatkowy koszt.

Gdy rozmawiam z kuzynką, która uczy w Szwecji to się naprawdę inna bajka. Edukacja w Szwecji jest za darmo – czyli dzieci dostają w szkole podręczniki, przybory szkolne, wyżywienie, ile chcą zajęć dodatkowych, wycieczki i wyjazdy zagraniczne za free! Tam jest nie do pomyślenia, by kogoś nie było stać, więc za wszystko płaci szkoła.

U nas wszystko tylko pięknie się zapowiada.

Darmowy Elementarz

Głośno było o Elementarzu przygotowywanym dla pierwszych klas. Miał być darmowy- super sprawa. Na pierwszym zebraniu mieliśmy dostać to cudo. Byłam przygotowana na jedną książkę. To co zobaczyłam przeraziło nie tylko mnie. Zestaw do pierwszej klasy to 17 książek!

IMG_2673

– elementarz,

– 5 części podręcznika,

– 5 ćwiczeń z matematyki,

– 5 ćwiczeń z polskiego,

– książka i ćwiczenia do angielskiego.

WOW jak oni to w rok przerobią?? Nad tym głowili się wszyscy rodzice, tyle materiału. Wychowawczyni uspokajała, że nie będzie tak źle, że to wiele zadań szybkich, na zasadzie zabawy. No zobaczymy, jak to będzie w czerwcu. Niepewności trochę jest.

Co do kosztów to owszem poza religią dostaliśmy książki za darmo – ćwiczenia na własność, a podręczniki wypożyczyliśmy z biblioteki. Każdy rodzic musiał podpisać umowę użyczenia, każda książka ma swój nr biblioteczny, więc na koniec roku musi wszystko się zgadzać. Dzieci nie mogą pisać w podręcznikach ( to mnie denerwowało, nie można wprowadzić dawnej zasady, że podręcznik to podręcznik, a piszemy w ćwiczeniach – dzięki temu książki mogą służyć kilku rocznikom, nawet te kupione). Podręczniki biblioteki mają być dla 3 roczników – to ten ostatni będzie miał wreszcie okazję powyklejać naklejki i popisać w nim.

6-latka w pierwszej klasie

Odwlekana od lat sprawa pójścia 6-latków do pierwszej klasy akurat na roczniku Kingi się dokonała. Ponieważ nasz starszak chętnie chłonie wiedzę i bardzo chciała iść do szkoły to staranie się o popularne zaświadczenia było trochę bez sensu.

Szkoły ponoć przygotowane na maluchy, podręczniki też, więc zaryzykowaliśmy. Jaka okazała się rzeczywistość?

W naszej dzielnicy, gdzie przeważająca większość jest w wieku emerytalnym, mała szkoła powinna wystarczyć. Jednakże ta mała szkoła ma dobrą sławę i wygodną lokalizację, wiec zjeżdżają się, a raczej są zwożone do niej dzieci z różnych okolic Gdańska. Dlatego, pomimo że na podwórkach dzieci jest mało, w szkole jest przepełnienie. Kumulacja wyżu i wysłania do szkoły 6-latków dała w konsekwencji 5 klas pierwszych (zazwyczaj były 3).  Co za tym idzie- brakuje sal, a nawet miejsca w szatni. System dwuzmianowy dla dzieci jest dość trudny. Nauka w godzinach popołudniowych, po 2 godzinach gimnastyki nie jest zbyt efektywna. Na szczęście nie wpadli jeszcze na pomysł, by zaczynać o 7:30, przeklinałam to przez całe 8 klas i wylądowałam w liceum gdzie też wpadli na taki pomysł, do tego 45min dojazd – rewelacja. 

Kinga choć chodziła do dwóch przedszkoli trafiła do klasy bez koleżanek. Sześcioletnie załapały się jeszcze na zerówkę, a siedmioletnie są w innej klasie. Takie dzielenie rówieśników jest często bolesne. Na szczęście ta mała gaduła szybko odnajduje się w nowych warunkach. Ma panią, która wcześniej prowadziła zerówki, więc daje sobie radę z maluchami.

Długość lekcji dostosowywana jest do stanu skupienia w klasie. Jak na razie u Kingi, w klasie samych 6-latków, trwają zazwyczaj 20-minut :). W czasie przerw dzieci mogą się bawić, grać w gry planszowe, układać puzzle. Jako absolwentka największej podstawówki w Gdańsku mogę tylko powiedzieć, że u nas przerwy to był jeden wielki krzyk i szaleństwo. Czasami ustawiali nas w pary i kazali spacerować w kółko, ale to była syzyfowa praca.

Jednak co do poziomu nauczania to jest zdecydowanie niższy. Pamiętam jak byłam piętnowana w pierwszej klasie, że nie umiem czytać. Teraz w pierwszej klasie dzieci dopiero poznają literki!

Kinga należy do osób otwartych, które cieszą się ze wszelkiego, a przeszkody omijają bez zawracania sobie nimi głowy- przynajmniej poza domem. Szkołą jest zachwycona- cieszą ją wyższe krzesła, lekcje, książki, samodzielne chodzenie do szatni (już 3 dnia pożegnała się przy bramie), noszenie śniadaniówki, wycieczki, zabawy na boisku i placu zabaw. „Bo przedszkole to nuda”.

Problemem było załatwienie świetlicy. Mała sala niezbyt nadawała się na przyjęcie ogromnej ilości chętnych, stąd ograniczenia -tylko dla dzieci obojga rodziców pracujących na pełny etat, nie na własnej działalności. Jednak po jakimś czasie i dogadaniu udało mi się Kingę zapisać na parę godzin tygodniowo.

Zajęcia dodatkowe są plastyczne, tańce i języki –  ale wszystko dodatkowo płatne.

Podsumowując

Kinga jest zachwycona, ja trochę mniej. Zajęcia w klasie i wychowawca są super, ale poza tym można się wielu spraw doczepić:

Koszty – plotka, że szkoła jest tańsza od przedszkola dotyczy chyba tylko prywatnych przedszkoli.

Opieka w świetlicy to formalność – chętne dzieci zazwyczaj latają samopas po dworze. Nieraz odbierałam Kingę bez kurtki, nie mówiąc już o czapce – dzieci robią co chcą.

Toalety pamiętają jeszcze mój rocznik – klapy się nie trzymają, brakuje klamek – żałosne.

Szatnie są dziwnie pomieszane- pierwszaki z 2 lub 3 klasą. To wprowadza bałagan i problemy – jak to starszaki potrafią zrobić własne porządki i maluchy wracają w niepełnym ubraniu.

 

10 najlepszych prezentów dla malucha

_DSC6898Teraz czas na wpis o tych najlepszych prezentach dla maluchów, powiedzmy w wieku 1-3lat.

1. Jeździk– czyli wszelkiego rodzaju pojazdy dające się dosiąść – auta, motory, czy nawet żyrafa na kołach. To świetna zabawa dla dzieciaków, nawet moja 5-latka szaleje na jeździku, choć już nogi za długie. Są wersje z niskim zawieszeniem – bezpieczne dla maluchów, które może szkrab pchać i opierać się o nie, tak że auto nie odjedzie. Wersja z wyższym zawieszeniem to super sprawa na spacery.

2. Książki z dźwiękami – to bardzo wciąga, pobudza ciekawość świata, w ten sposób p maluchy poznają odgłosy zwierząt i maszyn. To super urozmaicenie do czytanych bajkach.

3. Zabawki na kiju, czyli popularna człapiąca kaczucha, lub kółko. To niesamowite jak dzieci lubią biegać z takimi zabawkami do pchania. To dobry sposób, by maluch nie ociągały się na spacerze.

4. Drewniane puzzle – dopasowywanie kształtów, odpowiednia manipulacja, by wpasować element – wczesna edukacja przez zabawę.

5. Huśtawka – taka atrakcja w domu to radość. Bujanie poprawia humor, uspokaja, a czasem nawet usypia malca.

6. Plecak pełen przygód – dzieci na wyjazdy, nawet krótkie lubią zabierać mnóstwo zabawek, z którymi ciężko się rozstać. My ustaliliśmy prostą zasadę – każdy ma plecaczek i może zabrać tyle, ile się w niego zmieści, sam go niesie i pilnuje zabawek.

7. Piłka szmaciana – można ją kopać i rzucać w domu bez szkody. Nawet jak maluch dostanie nią w głowę to nie zapoli. Może służyć nawet za podusie.

DSC_8575

8. Wywrotka – im większa, tym lepsza, chyba że miejsca brak. To świetna zabawka dla chłopaka i dziewczyny. Można z nią szaleć w piaskownicy, wozić zabawki, a w domu świetnie się sprawdza w sprzątaniu – wysyłamy ją w kurs po domu w poszukiwaniu zabawek i zwozimy wszystko na miejsce.

9. Kuchnia – dzieci lubią grasować w garnkach i sprzętach kuchennych, dlatego ich własna kuchnia jest dobrym rozwiązaniem. Gotowanie, robienie pikników dla pluszaków, kuchnia to punkt wyjścia do wielu zabaw.

10. Znikopis – gdy w maluchu obudzi się artysta powstają stosy kartek, czasem tylko parę razy maźniętych. By zmniejszyć zużycie papieru znikopis jest super sprawą, można rysować i zmazywać. I trochę w tym magi jak obrazy znikają.

Chodzę do Biblioteki… z dziećmi

Gdy chodziłam do szkoły biblioteka nie kojarzyła się z zabawą. Możne tam wypożyczyć książkę, posiedzieć w czytelni, gdzie musi być cicho. To był wieczny problem w szkole i na studiach, czytelnia to cisza i nawet wspólnie robić sprawozdania było trudno.

logo_top

Na szczęście biblioteki zmieniają swoje oblicze idąc z biegiem czasu i znów przyciągają tłumy. Pomimo internetu i tak ludzie odwiedzają te miejsca. Biblioteki multimedialne to multum możliwości. Można przyjść tu na kawę i poczytać gazetę, skorzystać z internetu, pograć na instrumentach, obejrzeć film, czy spotkać się na naukę języka. Jest też sala ciszy, ale dużo jest miejsca dla tych niepokornych. Tak przynajmniej jest w Manhattanie.

Co jeszcze przyciąga ludzi? Różne spotkania tematyczne, konferencje. Dla każdego coś się znajdzie. A że to blog dziecięcy, to napisze dlaczego Kinga tak lubi bibliotekę.

Nasz przygoda z biblioteką zaczęła się w wakacje. Kinga trafiła na zajęcia zorganizowane dla dzieci podczas wakacji. Codziennie między 10, a 12 dzieci spotykały się z Panią Bajką i wykonywały zadania od Wielkiego Maga. Tory przeszkód, zabawy i rozmowy, a na koniec praca twórcza, czyli coś dla małych plastyków. Kinga z radością biegła na codzienne spotkania, dumnie przynosiła kolejne wyczarowane księżniczki, kubeczki, czy ptaszki. Jedynie wyjazd na plażę był wstanie ją przekonać do rezygnacji z zajęć.

Wakacje się skończyły, dzieci przeżyły spotkanie z Wielkim Magiem, nadszedł czas powrotu do przedszkola i szkoły. Ale zostały zajęcia dla najmłodszych, tych przed przedszkolem. Maluszki mają okazje się poznać i wspólnie pobawić. Dla starszych są zajęcia tematyczne wieczorem.

zdjęcie-4

Weszło nam już w zwyczaj, że raz w miesiącu jedziemy na Teatrzyk, czyli krótkie przedstawienie połączone z pracą twórczą.

Właśnie wczoraj obejrzeliśmy teatrzyk cieni. Był wierszyk Brzechwy o grzybach, a potem dzieci zbierały grzyby, które wyrosły w bibliotece. Następnie wycinanie i malowanie grzybków. A gdy część oficjalna się kończy, zostaje jeszcze szaleństwo z pufami i pływanie statkiem.

Co oczywiście łączy się nieodzownie z zajęciami?? Wypożyczenie książek. Kinga i Damian już wiedzą gdzie są półki dla dzieci i szukają coś ciekawego dla każdego. Nowa książka to nowa przygoda, bo przecież bez bajki czytanej nie da się zasnąć.

Zabawki z fantazją

IMG_1777 Jesień to wspaniały okres dostarczający nam mnóstwo materiałów do tworzenia małych cudeńków. Szyszki, kasztany,kawałki kory, żołędzie, piękne liści, ile z tego można stworzyć.

Ostatnio znalazłam bardzo ciekawą książkę dla kreatywnych dzieci – Zabawki z fantazją – Pomysły na cały rok Andrea Kussner-Neubert. Jesień i okres przedświąteczny to jednak najlepszy czas na takie zabawy. Można w niej znaleźć piękne ilustracje, oraz krótki wskazówki co jest nam potrzebne i jak to zrobić. To zadania dla dziecka, ale pomoc rodzica w większości przypadków jest niezbędna.

Książka podaje  przepisy na piękne świeczniki, wesołe ludziki, oraz zawieszki na drzwi, okna. Trochę fantazji, trochę materiałów i zabawa niesamowita. Do stworzenia niektóre rzeczy potrzebne są nawiercane drewniane kulki, które pewnie dla wielu są rzeczą niezbyt osiągalną, ale z łatwością można je zastąpić kasztanem, lub piłeczką pinpongową. To przecież tylko wskazówki, żródło inspiracji, a nie sztywne wytyczne.

IMG_1776

„W głębi kontinuum” Jean Liedroff

okładka

Tym razem książka niestandardowa. Przeczytanie jej grozi kompletną zmianą poglądów na tematmacierzyństwa. Jestem pod niezwykłym wrażeniem jej treści.

Autorka książki żyła wśród wenezuelskiego plamienia Yequana i obserwowała ich podejście do dzieci. W książce porównuje ich i nasze wychowanie maluchów, tłumaczy wiele dzisiejszych problemów:

– skąd się bierze depresja poporodowa,

– dlaczego kobieta musi przeczytać kilka książek zanim zajmie się niemowlakiem,

– czemu niemowlęta mają kolki po mleku własnej matki,

– czemu nasze dzieci uciekają, mają niebezpieczne pomysły,

– skąd tyle krzyku i dziecięcej złości, ADHD,

– czy wszystko powinno kręcić się dookoła dziecka,

– czemu tak trudno namówić je do prac domowych,

– dlaczego nastolatki nie wierzą w siebie, cierpią na depresje.

To tylko kilka myśli zawartych w książce. Odpowiedzi nie są standardowe i na pewno wprowadzenie je w życie jest trudne. Podstawowa myśl to zaufać sobie, temu co podpowiada nam wnętrze, a nie stosować rady książkowe. Robienie czegokolwiek wbrew sobie, prowadzi do zagubienia i niechęci.

Cywilizowany świat podsuwa nam mnóstwo rzeczy, by upiększyć świat dzieci – wózki, karuzele, kojce, piękne ubranka, kolorowe zabawki. Tak na prawdę niemowlę jedyne co potrzebuje to bliskość matki, czuć że jest kochane. Ono chce poznawać świat w ramionach bliskiej osoby, chce być tam gdzie wszyscy, uczestniczyć w życiu rodzinnym, być jego częścią, a nie centrum. Pozostawienie płaczącego maluszka wśród pięknych zabawek w cichym pokoju to dla niego koszmar nicości.

Autorka radzi wyrzucić wózek, wsadzić dziecko w chustę i robić wszystko, jakby dziecka z nami nie było. Dziecko chce poznawać świat dorosłych, wszystko widzieć i słyszeć. Wychowanie w bliskości to jest to.

Obserwując Kingę i Damian zaczęłam na niektóre rzeczy inaczej patrzeć. Sprawdza się wiele myśli zawartych w książce. Trudno jednak w pełni poddać się myśli kontinuum. Musi chcieć tego cała rodzina, inaczej nie jest to proste. Warto jednak próbować.

Wszystkim rodzicom serdecznie polecam tą książkę. Można się z niektórymi poglądami nie zgodzić, ale przeczytać na prawdę warto. Im wcześniej, tym lepiej, byście potem nie żałowali.

 

365 zabaw dla bystrych brzdąców – S. Ellison

Treść

Tym razem proponuje książkę z pomysłami zabaw dla małych brzdąców. Zawiera ona krótkie opisy prostych zabaw, które potrafią zainspirować zmęczonego rodzica jak i dziecko pragnące wiecznie nowych doświadczeń. Zawiera również porady jak połączyć rolę rodzica z obowiązkami domowymi i pracą.

To bardzo pomocne źródło inspiracji. Zabawy podzielone są na różne kategorii, więc łatwo odnaleźć pomysł na daną chwile. Ponadto zawiera ciekawe przykłady, jak przez zabawę nauczyć dzieci porządku, higieny itp. Czasem wystarczy samemu ruszyć głową, by zamienić rutynę w zabawę, ale gdy już przemęczona głowa nie podrzuca nam pomysłów warto mieć taką pomoc techniczną. Zamiast kupować dziecku nową zabawkę, „by mieć je na jakiś czas z głowy” można zaproponować mu wspaniałą zabawę przy użyciu sprzętu domowego, a często również niepotrzebnych rzeczy jak pudełka po butach, czy gazety reklamowe.

Wygląd

Teraz trochę o wrażeniach estetycznych. Lektura pomimo że dość gruba jest bardzo lekka, wykonana jest bowiem z cienkich, nie bielonych kartek, które bardzo lubię. Każdy temat, zabawa opisany jest w zwięzły sposób na jednej stronie, co ułatwia szukanie i jest miłe w odbiorze. Tematom towarzyszą niewielkie „dziecięce” rysunki odzwierciedlające treść.

W skrócie – wydanie nie jest albumowe, pokazowe, lecz wygodne i praktyczne.

Przykładowe tematy:

– rytuały dnia codziennego,

– ozdabiamy pokój,

– pora na ruch,

– muzyka i piosenki,

– imprezy i przyjęcia,

– zabawy z rodzeństwem; dziadkami,

– a ponadto – Jak wytrzymać z maluchem i nie zwariować?