Archive for the Category »bajki «

Co za kosmos…

IMG_0021Kiedyś była dobranocka wieczorem i weekendowe poranki. Dziś dla dzieci jest kilka kanałów telewizyjnych, mnóstwo bajek i programów. Nawet o 5 rano można włączyć dzieciom TV, by móc jeszcze trochę poleżeć. Kusząca propozycja. Jednak trzeba bardzo uważać, wiele bajek nawet z pozoru dla maluchów, zawierają sceny przesycone agresją, są chaotyczne i pełne narwanych bohaterów. Trzeba więc bardzo uważać. Dziś chciałam jednak polecić jedną z ciekawych bajek.

Co za kosmos z tym kosmosem – niedostępny, nieograniczony, niezbadany.

Choć to trochę odległy i rozległy temat, nasze dzieci wiele już kojarzą i wiedzą. Bardzo pouczająca stała się bajka Kosmoloty, powstałą zresztą przy udziale NASA. Przez wesołe przygody kosmo-samolotów dzieci dowiadują się wiele o Ziemi, Księżycu, naszym układzie, kometach, asteroidach i gwiazdach. Kinga rozpoznaje już większość planet naszego układu, wie że każda jest inna, poznała jak ważna jest grawitacja. Zaczyna wyobrażać sobie ogrom kosmosu, skoro słońce to tylko jedna z gwiazd.

Bajka może być początkiem wielkiej przygody, a nie jedynym spotkaniem. Pobudzoną ciekawość dobrze jest podsycać przez książki o kosmosie. Dzieci są zachwycone, gdy to co widzą w bajce ma odzwierciedlenie w rzeczywistości. Poznawanie układu planet, gwiazdozbiory, obserwacja faz księżyca – wszystko staje się ciekawsze. Nie brakuje nam wielkich astronomów- w Gdańsku mamy Heweliusza, w Toruniu Kopernika. Spotkanie z nimi może być również okazją do poznawania tajemnic wszechświata. Bo nie trzeba jechać daleko, by przeżyć przygodę.

Dziecięcy umysł jest tak chłonny, że potrafi zrozumieć wielkie sprawy, tylko trzeba pilnować co do niego trafia.

 

Dzwoneczek i bestia z Nibyladii

dzwonZ okazji końca ferii postanowiliśmy wybrać się wreszcie do kina. Kinga chciała na Dzwoneczka, Damian na Barbie ;), wiec ja wybrałam Dzwoneczka. W najbliższym kinie już go nie grali, Multikino omijamy z daleka (chcieliśmy iść na film, a nie na reklamy), stanęło na Krewetce.

Żeby trochę rozruszać kości miedzy siedzeniem w tramwaju, a siedzeniem w kinie przeszliśmy się po dworcu. Damian uwielbia pociągi, więc miał na co popatrzeć. Radiowozów policyjnych też nie brakowało – Lechia grała.

Do kina dotarliśmy trochę przed czasem, wiec weszliśmy na sale punktualnie. Zdążyliśmy chwilę pogadać ze znajomymi, z którymi się umawialiśmy, ale zawsze coś wychodziło. Do kina się nie umawialiśmy, a udało się nam spotkać.

Projekcja zaczęła się jednak od sporej dawki reklam – niestety, w kinie nie dość że się płaci, to jeszcze ładują do głowy bzdury. W domu oglądam zazwyczaj z nagrania, więc od dawna nie widziałam tylu reklam. Dzieci też się niecierpliwiły, kiedy ten film.

Co do bajki to połowa filmu była wesoła i przyjemna. Dużo o ciekawości, budowaniu przyjaźni, zaufaniu i nie ocenianiu po wyglądzie. Z chwilą gdy nadchodzi burza z tornadem bajka przybrała nieco inny charakter – wycie bestii, pioruny, pożary, to już nie typowy spokojny świat Nibylandii. Jak dla maluchów trochę przerażający. Damian przesiadł się do mnie na kolana, Kinga oglądała dzielnie, ale jak dla maluchów – było zbyt przerażająco. Bajka jednak powinna być z ograniczeniem – od 5 lat. Wszystko oczywiście się dobrze skończyło, ale strach zapada w pamięć.

IMG_3067Po wszystkim postanowiliśmy wybrać się na małą przechadzkę po Starym Mieście. Byliśmy pod Starym Ratuszem, oglądaliśmy kłódki na Moście Miłości, pomnik Heweliusza i małą turbinę wodną koło Wielkiego Młyna. Na dłużej przystanęliśmy koło prezentacji multimedialnej na temat wody. Dzieci były naprawdę zainteresowane- jak szerokie zastosowanie ma woda, ile jej potrzeba do wszystkiego. Wciąż pozostając wodą odgrywa wielkie znaczenie w naszym organizmie, jak również przy produkcji stali.

Weszliśmy również do kościoła świętej Katarzyny. Tu również woda odegrała ważną rolę tocząc walkę z ogniem. Po pożarze w 2006 r kościół wciąż jest w kiepskim stanie, zdrapane tynki, zacieki i puste wnętrze. Wszystko tworzy jednak niesamowite wrażenie, piękna, wyniosła budowla, pozbawiona ozdób, fascynuje swym czystym wdziękiem.

 

Bajkogranie

bajoW niedzielę wybrałam się z dziećmi na spektakl Bajkogranie w Muzeum Etnograficznym. Miejsce nietypowe i akcja nietuzinkowa.

Dziecięce główki zasypywane są kolorowymi bajkami w telewizji, gadzetami, książkami z obrazkami, coraz to nowymi zabawkami- wyobraźnia nie ma przestrzeni do działania. Wszystko podane jest gotowe- kolorowa papka, do strawienia bez gryzienia.

Ten spektakl to bodziec do obudzenia w dziecku twórcy. W każdym maluchy drzemie artysta. Tu dzieci z publiczności były aktorami, tancerzami, śpiewakami i gawędziarzami. Każdy maluch wniósł coś od siebie, mógł zasiąść na scenie, zagrać i zaśpiewać.

bajkograBo każdy ma w sobie pragnienie tworzenia, zmieniania, tylko w codziennym biegu często o tym zapominamy. Bierzemy to co gotowe i chłoniemy, czasem trochę bezmyślnie się odmóżdżamy.

 

„Twórcą może każdy być,

snuć swej wyobraźni nić.

Imieniny wszystkich świętych

sw. kinga

Dzień Wszystkich Świętych to wspaniały dzień, wszyscy możemy świętować, bo mamy imieniny. To nie dzień zmarłych, ale Wszystkich Świętych, Zaduszki są następnego dnia. Tak więc nie powinniśmy zapominać o obdarowywaniu się ciepłymi spojrzeniami i uściskami, bo wszyscy mamy imieniny. Radujmy się swoją obecnością i świętych obcowaniem.

Z tej to okazji postanowiłam przybliżyć dzieciom ich świętych. Nasi patroni powinni być dla nas wsparciem i drogowskazem.  Ze względu na poziom komunikacji i zrozumienia głównie skupiłam się na Kindze.

Kinga ma wspaniałą patronkę, wybrałam ją również sobie  na bierzmowaniu. Św. Kinga była węgierską księżniczką, która poślubiła księcia polskiego. W darze zamiast klejnotów przyniosła Polsce sól. Z ziemi ojczystej nie zabrała kosztowności tylko górników. Pierścień zaręczynowy wrzuciła do szybu kopalni na Węgrzech. Po weselu wybrała się w podróż i w poszukiwani soli i pierścienia. W Wieliczce nakazała górnikom kopać. W pierwszej wydobytej bryle soli tkwił pierścień.

O św. Kindze krąży o niej wiele legend, jej historia to jak bajka dla mojej małej księżniczki. Życzę Wam równie wspaniałej przygody ze świętymi.

 

Stwórzmy dziś tęczę

Troskliwe-Misie-razem_0

Po wyeliminowanie kucyków Pony z listy oglądanych bajek Kinga przestawiła się na Troskliwe Misie, nie są one już takie jak z naszego dzieciństwa, ale na szczęście do kucykowych szaleństw im daleko. Misie pomagają dzieciom pokonać ich złe nawyki, lub przełamać strach – całkiem niezła myśl, oby działała tylko w jedną stronę.

W misiach pojawiła się bardzo fajna piosenka, która łatwo wpada w ucho, Kinga wciąż ją nuciła i pytała o słowa, tak więc siadłam i szukałam, w necie – nie znałazłam. Tak więc tradycyjnie, jak za mojego dzieciństwa puszciłam bajkę i spisywałam tekst. Oj, w dzieciństwie, może trochę bardziej szkolnym niejedną piosenkę się spisywało, a potem całe przerwy śpiewaliśmy przeboje z Króla Lwa, czy Pocahontas. Nie było mp3, ani komórek to, ale muzyka była :).

A oto owoc naszej pracy i źródło koncertowego przeboju.

Stwórzmy dziś tęczę.

Stwórzmy dziś tęczę, niech jej barwy na niebie lśnią,

Zbierzmy siły by stworzyć ją,  oooo.

Stwórzmy dziś tęczę, niech pojawi się u nieba bram,

A przyjaciół którzy pomogą nam chwyćmy za ręce.

 Prędzej, prędzej, stwórzmy dziś tęczę. x2

 

1. Już wstań i nie bądź leń,

Bo nowy dzień wita cię wesoło

I każdy promyk pozdrowienia ci śle.

Spójrz tam, w górze błękit masz,

A słońce doda żółty kolor,

Wszystko się układa, jak we śnie.

Dzień wśród barw to najcenniejszy skarb,

Więc niech tęczowy blask otuli nas.

 

2. Już czas, przecież radę dasz,

Więc do góry nos, gdy serce ma głos.

W pochmurny dzień też nie musisz się kryć.

Zaśpiewajmy coś – i ja i ty – co wesoło brzmi

I nasze spełni sny,

Ważne by razem ze sobą być.

Rewia barw, co krok tęczowy blask,

To najcenniejszy skarb wzbogaci nas.

 

Dziecko i bajki w telewizji

Po przeprowadzce, gdy Kinga miała 2 lata, nie mieliśmy telewizora. W mieszkaniu, które wynajmowaliśmy nie było na stanie, a swojego nie wieźliśmy. Taki stan trwał parę miesięcy, mi nic nie brakowało, nie tęskniłam ze szklanym ekranem. Kinga też bez bajek obywała się całkiem nieźle, czasem tylko obejrzała coś krótkiego na komputerze. Był czas na zabawę, na czytanie, wymyślanie własnych zabaw i tworzenie niesamowitych rzeczy z niczego. Nie było nudy, mała twórcza główka zawsze coś wymyśli.

Gdy pojawił się telewizor i zaczęło się oglądanie bajek, nie trzeba było długo czekać. Kinga zrobiła się bardziej nerwowa, złośliwa i buntownicza. Zaczęły się histerie. Oczywiście posadzenie ją przed telewizorem zazwyczaj tymczasowo ją uspakajało, potęgowało jednak nadpobudliwość.

Na co dzień mogę zaobserwować, jak wiele zależy od poranka. Gdy dzieci siądą do „bajki na rozbudzenie“, dokładnie – są pobudzone. Wyłączeniu telewizora często towarzyszy lament .

–      Jeszcze jedną bajkę, bo ją tak lubię…

Próba namówienia na ubranie się i na wspólną zabawę bywa trudna. Często pojawiają się tego typu rozmowy.

–       Mama co mam robić?

–       Ubrać się.

–       Ale to jest nudne. … Ja chcę iść na rower.

–       Ale w piżamie nie wyjdziesz.

–       To co mam robić?

–       Ubrać się.

–       Ale ja nie wiem w co mam się ubrać.

Tej rozmowie dodotkowo towarzyszy czołganie się po podłodze i wyginanie w tak dziwne strony, że na sam widok mnie wszystko boli.

Pomoc w ubieraniu również niewiele pomaga, bo nic jej się nie podoba- to za długie, to za krótkie, ta się za słabo kręci itp.

Całkiem inaczej prezentuje się dzień zaczęty wspólną zabawą. Kiedy to dzieci wstają cicho i pozwalając rodzicom spokojnie poleżeć, same zaczynają się wspólnie bawić. Wówczas zjedzenie śniadania, ubranie się i wyjście do przedszkola, czy na spacer, są niejako naturalną, następującą po sobie koleją rzeczy.

Tak, muszę to przyznać, bajki w telewizji uzależniają, podobnie zresztą jak czytanie bajek z książki na dobranoc. Jednakże od telewizji znacznie trudniej się oderwać, a ich przesłanie choć z pozoru dobre, nie zawsze jest takie naprawdę. W wielu bajkach akcja toczy się szybko, niby jest wesoło, ale i nerwowo. Dzieci bombardowane są mnóstwem bodźców, które je pobudzają. Gdy telewizor gaśnie, by utrzymać ten stan pobudzenia, same stają się taką bombą emocji.

Najłatwiej nie włączać bajki, wystarczy tylko zaproponować jakieś ciekawe zajęcie, zabawę, jakąś alternatywę. Wyłączyć telewizor po jednej bajce często jest trudno, ale po każdej kolejnej jest znacznie gorzej. Rzadko bowiem dzieci same odchodzą od telewizora. Często skaczą, robią inne rzeczy, ale temu magicznemu CYK często towarzyszy płacz, czasem wrecz wycie w niebogłosy.

Dlatego ogłosiłam odwyk. Zamierzam znacznie ograniczyć oglądanie telewizji. Nie wyłączę całkowicie, bo wiem, że to by było dla nich bardzo trudne. Telewizja nie jest przecież do końca zła, należy jednak z niej korzystać  z umiarem i z głową. Mamy teraz do wyboru kilka kanałów telewizyjnych dla dzieci. Jest wiele ciekawych programów i spokojnych, uczących bajek. Wystarczy tylko dobrze wybrać. Bez reklam pobudzających pragnienia dziecka, czy bajek szybkich, szalonych i głośnych. Zdecydowanie najgożej wypada Minimini, dlatego raczej go nie włączam. Ostatni przypadł nam NickJr, ma zdecydowanie mniej reklam i ciekawsze, spokojniejsze bajki, które uczą w ciekawy sposób.

Ograniczenie co do ilości jest często trudne. Na początku trzeba jasno powiedzieć, jedna bajka i koniec, lub dwie krótkie i tyle. Nie ma dyskusji, jak raz ulegniemy to na pewno następnym razem będzie jeszcze trudniej odmówić. Trzeba też dokłąnie określić kiedy jest czas na bajkę, żeby to nie był częsty przerywnik, by zająć dzieci.

Cóż, spore wyzwanie, ale warto spróbować.

Moja Pinkie Pie

Kinga już od dłuższego czasu jest miłośniczką kucyków. Najpierw bawiła się radośnie kucykami od kuzyna, potem zaczęło się zbieranie kucyków Pony i Filly. Teraz ma już sporą kolekcję, o zmiennym składzie. Kucyki bowiem wędrują z Kingą na spacery, do sklepów i do przedszkola, nierzadko ku rozpaczy Kingi któryś się gdzieś zapodzieje. Czasem zdarzają się wielkie powroty, gdy mały kucyk zostanie odkryty pod tapczanem, lub w skrzyni zabawek u babci. Kinga buduje dla nich pałace z klocków, balony z pudełek po jogurcie, szyjemy stroje ze wstążek i tiulu. Ogólnie, kucyki towarzyszą jej wszędzie i są towarzyszem wielu zabaw. Po prostu super! Ale… no właśnie zawsze pojawia się jakieś ALE.

Kinga odkryła również bajki „My Little Pony“ o pięknym podtytule „Przyjaźń to magia“.

Niby główna myśl, przesłanie odcinków podsumowywane w liście do Celesti są dobre i jasne, jednakże charakter bajki nie wpływa na Kingę dobrze. A dokładnie rzecz ujmując charakter kucyków.  Ciągłe bieganie, paplanie, wrzaski, imprezki, ogólnie wszędzie ich pełno, wszystko dzieje się szybko i głośno.

 

Kingi ulubienicą jest Fluttershy, cichy spokojny kucyk. Jednakże zamieniła się w Pinkie Pie. Nie tylko tyle, że kocha różowy i imprezki. Dookoła niej musi być zawsze głośno. Potrafi paplać jak nakręcona, bez ładu i składu. Jak zadaje pytanie to kilka razy i niemalże krzycząc, po prostu:

– No to robimy imprezę! Imprezka! Jak ja lubię imprezki!

Jak coś jej się nie spodoba, lub nie wyjdzie to nie przyjdzie powiedzieć, tylko niczym Pinkie wyje, nie wylewając jednak przy tym strumienia łez.

Potrzebuje ciągłego gwaru i towarzystwa, nie mówię, że spotkania z koleżankami są złe, ale wypada je nieco ograniczyć, nie możemy codziennie do kogoś chodzić, lub zapraszać do siebie.

Tak, ostatnio to stwierdziłam, mam córkę -Pinkie Pie. Jednak ta osobowość mi nie pasuje, a wręcz mnie irytuje. Może być towarzyska, wesoła i zabawna, ale nie głośna, paplająca, niepokorna, robiąca z siebie pajaca różowa adrenalina. Zwłąszcza w obecności prababci..

Nie, po prostu już nie wytrzymuje…