Tag-Archive for » błękitny baranek «

Błękitny Baranek, czy Błękitny Lew

IMG_3045Cała przygoda z poznawaniem Gdańska zaczęła się w spichlerzu Błękitny Baranek, w którym mieści się siedziba Centrum Edukacji Archeologicznej Błękitny Lew. Troszkę to zamieszane co jest czym. Jeśli szukamy Muzeum w terenie to trzeba pytać o baranka, w internecie króluje lew.

Muzeum nie jest duże, ale i tak można tam wsiąknąć na dwie godziny. W wielu miejscach są ciekawe filmiki o historii wyspy spichrzów, pracy archeologów, czy próbie odtworzenia twarzy średniowiecznych gdańszczan. Dla dzieci najciekawsze okazały się dwie piaskownice z wykopaliskami. Używając pędzelków mogły się pobawić w małych archeologów.

Niesamowita jest uliczka hanzatycka, z rekonstrukcją warsztatów i kramów średniowiecznych. Wypełniona ludźmi, dźwiękami i zapachami. Dzieci mogły zobaczyć jak wyglądała łaźnia, pralnia, warsztat bursztynnika czy kowala. Panuje tam półmrok ,więc mały nieco bał się.

Ostatnia część to już skarby z wykopalisk – wiele pięknych medalików, ceramiki, elementy garderoby i drobiazgi z życia codziennego. Były narzędzia dla Damiana i ozdoby dla Kingi. Atrakcją dla dzieci było również chodzenie po pochylonych podłogach.

W muzeum tym odbywa się sporo zajęć edukacyjnych dla dzieci, z okazji ferii również dla indywidualnych zainteresowanych. Warto więc śledzić co tam słychać. My byliśmy na warsztatach bursztynowych i „Po nitce do kłębka”, czyli z czego i jak powstawały materiały. Wszystko zaczynało się od niedługiej prezentacji na dany temat. Jak rośnie bawełna, len i skąd się bierze wełna. Ile to pracy trzeba było dawniej włożyć, by powstał kawałek tkaniny. Jak na warsztaty tkackie zabrakło mi krosna, czy kołowrotka, które dzieci mogły by dotknąć i zobaczyć jak działa (pod tym względem polecam warsztaty w Gniewie). Na koniec czas na prace ręczne. Z kolorowych wełenek i plastikowych kubeczków dzieci zrobiły wełniane kubeczki, praca nie tak łatwa, trochę wytrwałości trzeba, ale radość jest.

Bursztynowy dzień

IMG_3050Wtorek był dla nas wspaniałym dniem spotkania z bursztynem. Od dłuższego czasu planowałam wybrać się do Muzeum Bursztynu, ale jakoś nie wychodziło. Trudno było wszystko zgrać. Wreszcie z okazji ferii się udało. Kinga ubrała bursztynowe korale i wraz z Damianem ruszyliśmy  w to piękne miejsce.

Kinga była naprawdę zachwycona – inkluzje w bursztynie oglądane pod mikroskopem, wielkie bryły bursztynu, czy multimedialne prezentacje bardzo ją wciągnęły. Damian oczywiscie wszystko by chciał szybciej, ale również był pod wrażeniem.

Gdy weszliśmy wyżej oglądać wyrobu z bursztynu, każdy znalazł coś dla siebie. Kindze spodobało się drzewo i półmisek bursztynowych owoców. Damiana zachwycił statek. Na zwiedzanie mieliśmy 1,5h, co okazało się zdecydowanie za mało. Chcąc się przy każdej rzeczy choć na moment zatrzymać to czasu nie starczy, a do tego jeszcze liczne prezentacje multimedialne – będziemy mieli po co wracać.

Ostatecznie zamiast spaceru po mieście, mieliśmy szybki przejazd do muzeum „Błękitny baranek” na bursztynowe warsztaty. To super inicjatywa dla najmłodszych. Była krótka prezentacja tematyczna, a następnie próba sił przy wiertarce ręcznej – tyle, że tu trzeba więcej precyzji, niż siły i bardzo dużo cierpliwości.

Najważniejsza część warsztatów to robienie naszyjników z bursztynu – papierowy bursztyn, srebro z foli aluminiowej, ale efekt super. Damian zrobił wisiorek z komarem puszczającym bąka – taki mały szczegół wystarczył, by chłopakowi się spodobało. Kinga wróciła obwieszona ozdobami jak prawdziwa księżniczka.

Wrażeń nie brakowało, gdy wsiedliśmy do tramwaju, adrenalina opadła i wyszło zmęczenie, ale o dziwo tym razem prędzej starsza by przysnęła, niż młodszy.

IMG_3054IMG_3061