Tag-Archive for » auta «

Świat kolorów

żółte zabawki

Pewnego dnia stwierdziłam że najwyższa pora, by Kinga odnalazła się w świecie kolorów.

I tak to po ululaniu małego poszłam do Kingi z żółtą miską.

– Szukamy żółtych rzeczy, takich jak miseczka – siedliśmy do klocków, na których najłatwiej zrozumieć co to kolor. Po chwili Kinga wrzucała żółte klocki do miski. Później chodziliśmy po domu i śpiewaliśmy:

„Żółtych rzeczy chce, żółtych rzeczy chce,

gdzie są żółte rzeczy Kinga wie.”

I tak chodziłyśmy od miejsca do miejsca, szukając żółtych rzeczy.

Kolejne dni to kolejne kolory, później Kinga wybierała kolory – jak spódniczka, jak bluzeczka itp. To okazała się najlepszy sposób nauki. Jak miała problem, który to jest zielony klocek wystarczyło dodać „jak choinka” i już wiedziała o co chodzi.

Na spacerze bawiłyśmy się w szukanie autek o danym kolorze, świetna zabawa, zwłaszcza gdy droga powrotna się dłuży. Kinga biegła i z zapałem szukała aut, zwłaszcza białych i różowych (na szczęście jeden transporter w tym kolorze parkuje w okolicy).

Wyklejanki to również świetna zabawa. Mała przegląda ulotki i szuka obrazków o danym kolorze, samodzielnie wycina, a następnie przykleja na kartkę. Zabawa na długi czas, a w małej pełne zaangażowanie i radość.

– Jaki to kolor? – teraz już sama pyta.

Natomiast jej odpowiedzi są zaskakujące, choć wiele kolorów potrafi powiedzieć odpowiada porównawczo – jak śnieg, jak niebo, jak słonko…

Tak więc życzymy Wam świata pełnego kolorów.

Wyprawa do hipermarketu

Dziś kolejny wietrzny dzień. Zaczyna nas to już męczyć, ciężko się chodzi, Kinga trochę się boi raptownych zrywów. Postanowiłam więc wybrać się z dziećmi do Reala. Zapakowałam małego w chustę, plecak na plecy i w drogę. Mały trochę marudził przed wyjściem, ale na przystanku wreszcie odleciał. Kinga cieszyła się, że może znów przejechać się tramwajem, a potem przeszkloną windą i spacer kładką nad ulicą.

W sklepie Kinga zasiadła na siedzonku w wózku na zakupy i zaczęło się kluczenie alejkami. Zatrzymałyśmy się w odzieżowym. Dla siebie nic nie znalazłam, dla starszej też polowanie na rajstopki nieudane- tylko resztki w porozrywanych opakowaniach. Dla małego za to wybrałyśmy polarowy dresik i 3-pak body. Jeszcze odwiedziny w dziale pieczywa i do kasy. Kinga pouśmiechała się trochę do pani i dostała 2 gogosy, choć dają za wydane 50, a my tej sumy nie przekroczyłyśmy.

Potem jeszcze parę atrakcji się znalazło. Były lody u Grycana, dla Kingi truskawkowe :). Wreszcie siadłam na ławce i zbudziłam śpiocha. Z uśmiechem otworzył oczka i wyssał porcję mleczka. W tym czasie siostra testowała karuzelę i różne autka. Porozstawiali tam takie cuda na żetony.Kinga w aucie

Jeszcze powrót do tramwaju, częściowo po schodach, bo już ktoś windę zdążył popsuć. Kinga wykazywała oznaki zmęczenia, chciała wysiadać w połowie drogi, ale ostatecznie usiedziała i grzecznie zaszła do domu. Mały całą drogę uśmiechał się do pań w tramwaju, które się nim zachwycały – ma wzięcie :).

W domku Kinga szybko padła, wskoczyła w piżamkę i poszła spać. Damian pobrykał jeszcze godzinkę i zasnął przy jedzeniu. A ja mam wreszcie chwilę wolnego na poklikanie.