Archive for » październik, 2013 «

Zmiana czasu w oczach mamy

eksperymenty z zegaremOd dzieciństwa nie lubiłam tej zabawy ze zmianą czasu. Trzeba wstać w nocy 😉 przestawić zegarki i to we właściwą stronę. Spać dłużej nie wychodzi, wstać wcześniej – niefajnie. W podstawówce zdrzyło mi się czekać godzinę pod szkołą, bo po weekendzie u dziadka nie przestawiliśmy zegarków i o 6.30 zapukałam do szkolnych drzwi.

Ale prawdziwa masakra zaczyna się przy małych dzieciach. Teraz już  nie ma – śpimy o godzinę dłużej. My jak narazie od niedzieli śpimy o godzinę krócej. Dzieci chodzą spać według nowego czasu, ale wstaja po staremu. Jak przestawić ich zegary??

Karolina wstaje rano pierwsza, na początku jest ok, ale zaraz zaczyna się  marudzenie. Zasypia już o 9, ale nie pośpi zbyt długo, dlatego jest wciąż niespokojna. Wieczorem też lubi pomarudzić, że jej jeszcze spać nie kładę.

Damian nadrabia stratę w przedszkolu na leżakowaniu, jak go odbieram jest jednak skwaszony, że za krótka drzemka była.

Kinga to jest sprawa najtrudniejsza. Niewyspana = rozkrzyczana. Pomimo że wstaje wcześniej ma problem z ubraniem się, uczesaniem, nic nie chce, złości się o wszystko. Ona może by i pospała dłużej, ale Damian zazwyczaj ją obudzi. Od urodzenia miała problemy z zasypianiem, wiec w dzień się nie położy by odpocząć tylko się o wszystko złości i wciąż są prowokowane przez nią kłótnie.

I tak wróciłam do czasów małej Kingi. Dzień zaczyna się po 5. Dziś starszaki spały do 6. Potem zabawa z ubieraniem, czesaniem. No i śniadanie trzeba zjeść, bo do 8 to za długo czekać. Wyjście do przedszkola, pytania czemu autobus pojechał bez nas, bo jak się wcześniej wstanie to trudno na niego zdążyć. Potem usypianie małej i wreszcie czas na poranną kawę.

To do następnej zmiany czasu, tamta zawsze lepiej nam wychodzi.

Naszyjnik – koralik po koraliku

IMG_1581Ponieważ u Kingi sezon urodzinowy, więc był pomysł na bukiet z liści, a teraz naszyjnik.

Własnej roboty biżuteria to zabawa, ćwiczenie precyzji i cierpliwości, a na koniec jaka satysfakcja. Jest to również oryginalny, wspaniały prezent dla koleżanek. Dziewczyny bardzo się cieszą jak mają takie same coś. Ciekawe, że z czasem z tego wyrastamy.

Kinga dostała pudełko koralików. Jest prawdziwą dziewczyną, która uwielbia się stroić, więc takie pudełko to ogromny skarb. Tyle pomysłów, możliwości i tyle dziewczęcego zachwytu.

Nasz pomysł to naszyjnik z drobnych koralików z kwiatkami.

Materiały: koraliki, mulina, igła-cerówa dokładnie stępiona.

zdjęcie 1-3

zdjęcie 2-3

zdjęcie 3-2

 

Mulinę nawlekamy na igłę. Na końcu zawiązujemy supełek na koraliku lub czymkolwiek małym z dziurką- by koraliki nie uciekały.

 

Zaczynamy nawlekać po prostej.  Z tym Kinga świetnie radziła sobie sama, wybierała kolejność kolorów.

 

Kwiatek – tu musiałam jej nieco pomóc.

 

Nawlekamy płatek(1), środek, trzy płatki (2,3,4). 

 

Następnie przewlekamy nitkę ponownie przez 1 płatek i formujemy kółeczko z płatków.

 

Nawlekamy kolejne dwa płatki (5,6) i przewlekamy nitkę przez koralik-płatek 2.

 

Formujemy kwiatek dobrze naciągając nitkę, by później nie było zbędnych odstępów.

 

Następnie już nawlekamy po prostej, aż do kolejnego kwiatka.

 

I tak kilka razy, aż uzyskamy pożądaną długość, umożliwiającą przełożenie małej główki.

 

 

Jesienny bukiet

IMG_1785Za oknami złota jesień, miło wyjść do lasu i posłuchać szelestu liści pod butami, nacieszyć oczy bajkowymi kolorami drzew. Dla dzieci to również wspaniała atrakcja i świetne pole zabawy. Można budować szałasy, wyznaczyć trasy wśród liści i szukać grzybów.

Dzieci chętnie zbierają piękne liście, które wyglądają zjawiskowo, ale szybko schną i tracą blask. A jak zachować to ulotne piękno? Oto wspaniały sposób – jesienne róże z liści. Można z nich stworzyć nietypowy bukiet, lub inne kompozycje. By dłużej zachowały blask, przez kilka dni wystarczy spryskiwać go wodą, dzięki czemu nie wyschnie tak szybko. A po wysuszeniu pomocny jest lakier do włosów, który nada im ponownie blasku i ułatwi usuwanie kurzu.

Kinga właśnie była na urodzinach koleżanki i taki nietypowy bukiet jej sprezentowała.

A oto krótka instrukcja w obrazkach – powodzenia i do lasu marsz.

 

zdjęcie 1zdjęcie 2

Bierzemy liść, najlepiej klonowy i zaginamy czubki do srodka, prawą stroną do wieszchu.

 

zdjęcie 3zdjęcie 1-1Zwijamy w stożek i kładziemy na kolejnym liściu.

 

zdjęcie 2-1zdjęcie 3-1Ponownie podwijamy końcówki i owijamy nasz stożek. Im więcej liści wykorzystamy tym pełniejszą otrzymamy różę. Na koniec związujemy sznurkiem, nitką, lub po prostu jedną z łodyg od liści.

 

Mama może wszystko

mama_moze_wszystko250Czas na relację z kolejnego spotkanie.  „Mama może wszystko – możliwości, jakie dają Fundusze Europejskie kobietom powracającym na rynek pracy”- tak brzmiał temat. Jako mama bezrobotna, a poszukująca pracy postanowiłam sprawdzić co i jak.

Spotkanie w CH ETC w Gdańsku- miejscówka dobra, łatwy dojazd. Dla dzieci powyżej 1,5 roku zorganizowane były zajęcia w sali zabaw, świetna sprawa, choć mnie nie dotyczyła. Karolinka za mała, a starszaki w przedszkolu. Mała została więc z babcią, a ja miałam szansę wyskoczyć i posłuchać conieco.

Spotkanie odbywało się w niewielkiej sali, kilkadziesiąt mam, kilkoro maluszków i prowadzący. Atmosfera całkiem miła, materiały dla mam i upominki dla dzieci. W przerwie przekąski, herbata, kawka i przyjemne rozmowy. Zasadniczy problem techniczny to wzorzysta ściana, na której prezentacje były słabo widoczne. Na szczęście większość była w otrzymanych materiałach.

Co do wartości merytorycznej to było sporo o możliwościach dofinansowania, wsparcia pomostowego i pożyczek potrzebnych na założenie działalności gospodarczej- gdzie ich szukać, na co można dostać, jakie są wymogi i ile trzeba na to czekać. Większość tematów dotyczyła zakładania własnej działalności. Było również dużo o szkoleniach i warsztatach podnoszących kwalifikację, jak również tych, które pomagają nabrać pewności siebie, oraz odnalezienie swojej działki, w której możemy się  sprawdzić.

Kolejne instytucje prezentowały możliwości jakie dają mamą- jakie szkolenia, jakie wsparcie.

Takie warsztaty  nie powiedzą nam co mamy robić, czy szukać pracy na etat, czy zakładać działalność (choć w tą stronę były ukieronkowane). Nie wybiorą za nas ścieżki kariery. Są jak drogowskazy, które pokazują gdzie szukać i jak. To pokazanie ludzkiej, pomocnej twarzy dużych instytucji. Ukazują możliwości wsparcia finansowego, jak również doradztwa zawodowego i prawnego. A co najważniesze, często można uzyskać tą pomoc za darmo.

Jedno co wiele z nas dobijało to wiek do 30 lat. W wielu ofertach pracy widnieje -wiek do 26 lat, mile widziany status studenta. A tu limit podnieśli do 30, po 30 radzcie sobie same, lub czekajcie do 50. Oczywiście nie wszędzie te kryterium było, ale znaczna część niestety je zawierała.

Czy dla mnie te warsztaty były pomocne? Na pewno pokazały mi sporo możliwości, że Urząd Pracy to nie tylko rejestracja bezrobotnych, ale również pomoc merytoryczna. Jest wiele szkoleń i warsztatów, choć ich cany nawet po dofinansowaniu nie są niskie, ale może coś kiedyś ciekawego mi się uda znaleść. Jak narazie szukam pracy na etat, oby się wreszcie udało.

 

 

Daj się ponieść… fotografii

tydzien_bliskosci_2013Właśnie dobiega końca Tydzień Bliskości. Z tej to okazji Klub Kangura zorganizował sporo ciekawych spotkań na terenie Trójmiasta. Przejrzałam wiec program i wybrałam- co blisko i co ciekawe. Wypadło na spotkanie w Klubie Rodzica Start na Zaspie. Zaspa bliżej na pieszo niż samochodem, wiec wsadziłam szkrabinę w chustę i poniosłam małą w błogi sen, a siebie na spotkanko o tym jak robić udane zdjęcia dzieciom.

Moja przygoda z fotografią

To bardziej przygoda z fotografami. W gronie moich najbliższych nie brakuje pasjonatów fotografii, ludzi znających się na tajnikach ekspozycji. Ja byłam obok tego, czasem przed obiektywem, ale nigdy za.

Wiec czemu takie warsztaty, taki temat? A bo jak to w życiu bywa – jak coś chcesz to zrób to sam. Moje dzieci mają mnóstwo zdjęć, ale ja tych zdjęć nie mam. Wywołanie zdjęć cyfrowych zajmuje znacznie więcej czasu niż dawne wywoływanie filmu z aparatu. Zdjęcia trafiają do mnie po paru miesiącach, a czasami nie trafiają wogóle. Jak chcę mieć zdjęcia dla siebie, znajomych, czy na bloga to robię je sama, zazwyczaj komórką, czyli głópawką. Czas to zmienić.

Daj się ponieść… fotografii, czyli jak robić udane zdjęcia dzieciom. 

Do Klubu Rodzica na Zaspie trafiłam po raz pierwszy – nieduża sala w bibliotece, trochę zabawek, pufy-klocki, dzieci i uśmiech – czyli to co wystarczy do dobrej zabawy dla maluchów.

A dla mam niedługa, konkretna prezentacja o tym na co zwrócić uwagę przy robieniu zdjęć, czego unikać, jak kadrować. I oczywiście krótkie wyjaśnienie o co chodzi z tymi magicznymi ustawieniami – przesłona, ISO i czas naświetlania. Potem jeszcze trochę o obróbce zdjęć.

I wszystko jasne? – niekoniecznie. Nie wystarczy godzina, by wszystko zrozumieć, ale wystarczy by zacząć próbować, eksperymentować. Takie spotkanie jest jak iskra, może będzie z tego płomień, a może przygaśnie po chwili i nic się nie zmieni.

Jak na razie pierwszy krok wykonany, wyciągnęłam aparat półautomat i właśnie ładuje baterie. Jutro pewnie jedziemy na spacer do lasu. Piękna pogoda, złota polska jesień, może ustrzeli się coś ciekawego, a może wreszcie będę miała ładne zdjęcie z Karolcią w chuście, bo z Damianem się nie udało. Morze jest głębokie i szerokie, ale jak nie wypłynę, to się nie dowiem co kryje.

A za tą iskierke Aleksandrze Kościaniuk bardzo dziękuje. Może do następnego spotkania.

 

Festyn w przedszkolu

pasowanie KingiMamy za sobą pierwszą imprezę w nowym przedszkolu. Choć pogoda straszyła w tygodniu padało i wiało, ale na sobotę chmury się rozwiały, a na czas wspólnej zabawy zaświeciło słonko.

Kinga nie mogła się doczekać, ale jak to u niej zazwyczaj bywa jak trzeba wychodzić to ciężko rozstać się z zabawą i ubrać się.

Damian niezbyt chętnie poszedł mocno trzymając tatę za rękę. W zeszłym roku jeszcze tłum go przerażał, jak szliśmy na festyn to mały potrafił wejść do wózka, zapiąć się w pasy i schować przed wszystkim (jeśli tylko był wózek). Tym razem przez długi czas spacerował uwieszony na tacie. Jednak gdy nadszedł czas na pasowanie na biedronkę ustawił się ze mną w szeregu maluszków. Dumnie przyjął odznakę, a potem już tańczył i bawił się z resztą biedroneczek.

Zabawę zapewniał pan Kufer, w roli Robin Hooda, lub Piotrusia Pana jak dla Kingi. Potrafił wkręcić w zabawę dzieci i rodziców, były wyścigi kretów, rozplatanie warkocza Roszpunki i dziecięce ZOO. Kinga szalała, tańczyła, biegała, skakała i huśtała się non stop. Dostała również order mrówki, starszaki też muszą swój znak znać.

Nie obeszło się bez malowania twarzy w znaki grup, ale jak widać Kinga utożsamia się z kolorowymi wszędo-fruwającymi motylkami, a nie naziemno-podziemnymi mrówkami.  A dla zgłodniałych brzuszków frytki, słodkości made by rodzice, oraz pieczone kiełbaski. No tak, te kiełbaski, o których moja fruwająca mrówka przypomniała sobie po imprezie.

Wodzirej się spakował i pojechał, jedzenie sprzątnęli, stoły pochowali, dzieci poszły, no i wreszcie my wyszliśmy. Na koniec mijając już dogasający grill. Bo jak impreza – to do końca.

Stwórzmy dziś tęczę

Troskliwe-Misie-razem_0

Po wyeliminowanie kucyków Pony z listy oglądanych bajek Kinga przestawiła się na Troskliwe Misie, nie są one już takie jak z naszego dzieciństwa, ale na szczęście do kucykowych szaleństw im daleko. Misie pomagają dzieciom pokonać ich złe nawyki, lub przełamać strach – całkiem niezła myśl, oby działała tylko w jedną stronę.

W misiach pojawiła się bardzo fajna piosenka, która łatwo wpada w ucho, Kinga wciąż ją nuciła i pytała o słowa, tak więc siadłam i szukałam, w necie – nie znałazłam. Tak więc tradycyjnie, jak za mojego dzieciństwa puszciłam bajkę i spisywałam tekst. Oj, w dzieciństwie, może trochę bardziej szkolnym niejedną piosenkę się spisywało, a potem całe przerwy śpiewaliśmy przeboje z Króla Lwa, czy Pocahontas. Nie było mp3, ani komórek to, ale muzyka była :).

A oto owoc naszej pracy i źródło koncertowego przeboju.

Stwórzmy dziś tęczę.

Stwórzmy dziś tęczę, niech jej barwy na niebie lśnią,

Zbierzmy siły by stworzyć ją,  oooo.

Stwórzmy dziś tęczę, niech pojawi się u nieba bram,

A przyjaciół którzy pomogą nam chwyćmy za ręce.

 Prędzej, prędzej, stwórzmy dziś tęczę. x2

 

1. Już wstań i nie bądź leń,

Bo nowy dzień wita cię wesoło

I każdy promyk pozdrowienia ci śle.

Spójrz tam, w górze błękit masz,

A słońce doda żółty kolor,

Wszystko się układa, jak we śnie.

Dzień wśród barw to najcenniejszy skarb,

Więc niech tęczowy blask otuli nas.

 

2. Już czas, przecież radę dasz,

Więc do góry nos, gdy serce ma głos.

W pochmurny dzień też nie musisz się kryć.

Zaśpiewajmy coś – i ja i ty – co wesoło brzmi

I nasze spełni sny,

Ważne by razem ze sobą być.

Rewia barw, co krok tęczowy blask,

To najcenniejszy skarb wzbogaci nas.