Tag-Archive for » jeździk «

10 najlepszych prezentów dla malucha

_DSC6898Teraz czas na wpis o tych najlepszych prezentach dla maluchów, powiedzmy w wieku 1-3lat.

1. Jeździk– czyli wszelkiego rodzaju pojazdy dające się dosiąść – auta, motory, czy nawet żyrafa na kołach. To świetna zabawa dla dzieciaków, nawet moja 5-latka szaleje na jeździku, choć już nogi za długie. Są wersje z niskim zawieszeniem – bezpieczne dla maluchów, które może szkrab pchać i opierać się o nie, tak że auto nie odjedzie. Wersja z wyższym zawieszeniem to super sprawa na spacery.

2. Książki z dźwiękami – to bardzo wciąga, pobudza ciekawość świata, w ten sposób p maluchy poznają odgłosy zwierząt i maszyn. To super urozmaicenie do czytanych bajkach.

3. Zabawki na kiju, czyli popularna człapiąca kaczucha, lub kółko. To niesamowite jak dzieci lubią biegać z takimi zabawkami do pchania. To dobry sposób, by maluch nie ociągały się na spacerze.

4. Drewniane puzzle – dopasowywanie kształtów, odpowiednia manipulacja, by wpasować element – wczesna edukacja przez zabawę.

5. Huśtawka – taka atrakcja w domu to radość. Bujanie poprawia humor, uspokaja, a czasem nawet usypia malca.

6. Plecak pełen przygód – dzieci na wyjazdy, nawet krótkie lubią zabierać mnóstwo zabawek, z którymi ciężko się rozstać. My ustaliliśmy prostą zasadę – każdy ma plecaczek i może zabrać tyle, ile się w niego zmieści, sam go niesie i pilnuje zabawek.

7. Piłka szmaciana – można ją kopać i rzucać w domu bez szkody. Nawet jak maluch dostanie nią w głowę to nie zapoli. Może służyć nawet za podusie.

DSC_8575

8. Wywrotka – im większa, tym lepsza, chyba że miejsca brak. To świetna zabawka dla chłopaka i dziewczyny. Można z nią szaleć w piaskownicy, wozić zabawki, a w domu świetnie się sprawdza w sprzątaniu – wysyłamy ją w kurs po domu w poszukiwaniu zabawek i zwozimy wszystko na miejsce.

9. Kuchnia – dzieci lubią grasować w garnkach i sprzętach kuchennych, dlatego ich własna kuchnia jest dobrym rozwiązaniem. Gotowanie, robienie pikników dla pluszaków, kuchnia to punkt wyjścia do wielu zabaw.

10. Znikopis – gdy w maluchu obudzi się artysta powstają stosy kartek, czasem tylko parę razy maźniętych. By zmniejszyć zużycie papieru znikopis jest super sprawą, można rysować i zmazywać. I trochę w tym magi jak obrazy znikają.

Domowe przedszkole

Kolejny weekend w domu tylko z maluchami. Zastanawiałam się jak to będzie. Czy Kinga będzie płakać za tatą. Czy ząbkujący Damian da mi popalić?…

Dzieciaki wciąż zakatarzone i kaszlące, wiec postanowiłam je nieco potrzymać w domu. Zwłaszcza że termometr za oknem obwieszcza nadejście pory chłodu.

Kinga szczęśliwa, że jest sobota i może pobawić się z bratem, od rana zarządziła przedszkole. Ona to pani Asia, a Damian to Kuba, mama – pani Ela (dorywczo pan od angielskiego). Dom został podzielony na poszczególne sale, a pani Asia zwoływała dzieci do pociągu i szła z nimi na poszczególne zajęcia. Z takiej zabawy można więcej się dowiedzieć o przedszkolu, niż z opowiadań Kingi.

Pani Asia troskliwie zajmowała się Kubą, wymyślała zabawy, tłumaczyła różne rzeczy, czytała wierszyki. Wykazywała nadzwyczajną cierpliwość i wytrwałość, której zazwyczaj Kindze brak.

……

Bawili się dużymi autami. Kinga wsiadła na jeździka i odpychała się sama, za sobą ciągnęła Damiana w wielkiej wywrotce. Innym razem pchała Damiana, ostrożnie zakręcając, w końcu:

– Już starczy Damianku- powiedziała zatrzymując się przy koszu z zabawkami. Damian wyraźnie dawał znać że chce jeszcze. – No, bobrze jeszcze jedno kółeczko, ale potem już koniec, ok?

…..

– Dzieci ustawiamy się do pociągu i idziemy na angielski! – wołała Kinga (w roli pani Asi) stojąc w drzwiach i klaszcząc w ręce. – Proszę, Kuba ustaw się do pociągu, brawo, to idziemy.

W drugim pokoju:

– Proszę dzieci, siadamy  w kółeczku, nóżki na kokardkę i słuchamy pana. – Choć nauka siadania po turecku Damiana nie wyszła jej.

……

– Choć Damianku, leci ci katarek, trzeba wytrzeć nosek – Kinga z bratem za rączkę powędrowała do przedpokoju, wyjęła chusteczkę i delikatnie wycierała mu nosek. – Mama pomóż, bo Damiankowi leci katarek, wytarłam mu nosek tak delikatnie.  – Opowiadała prosząc o pomoc.

…..

Kinga wpakowała się wraz z ukochanym kocem do szafy służącej za schowek. Miejsca już nie było, ale gdy przeszedł Damian posunęła się dalej – Choć Damianku, choć, zobacz zmieścisz się. – Po czym zrobili wielki przegląd zawartości wsadzonych do szafy siatek.

…..

W niedzielę Damian od 3 spał kiepsko, wstał 6;30 i włączył mu się program „jedzenie” tzn. chcę wszystko, nawet to co nie lubię, najwyżej wyrzucę gdzieś po drodze. Za niedługo obudziła się Kinga i po wspólnym śniadaniu znów zaczęła się wesoła zabawa. Trochę tańczyliśmy. Ale Damian zna tylko jeden sposób tańca – kręcić się w miejscu do upadłego, a im bardziej się w głowie kręci, tym weselej. Miejsce określone – koniecznie na podłodze przy kaloryferze. A do tego można jeszcze się zakręcić w firankę.

Popołudniu Damian obudził się z obolałymi dziąsłami, nic go nie mogło pocieszyć i zadowolić. Wciąż chciał na ręcę i pod żadnym pozorem nie pozwalał usiąść, tylko noszenie. Moje plecy już nie znoszą tak dobrze dźwigania tego 11-kilogramowego kręcącego się klopas. Częsty płacz malca w końcu obudził Kingę, ta zła przyszłą do pokoju. Nastrój ten nie chciał jej minąć. Bajka na rozbudzenie nie pomogła, były wiec ciągłe sprzeczki i bitwa o zabawki, płacz na dwa głosy.

Po jakimś czasie wpadła Marta, namówiła wreszcie Kingę do wspólnej zabawy, a ja z Damianem wyniosłam się do kuchni. Trochę rozłąki uleczyło nieco nastrój, choć dalej wybuchały sprzeczki.  Zabawa latarkami w ciemnym pokoju podobała się obojgu.

W końcu po 20 zaczęłam kłaść spać, pierw Damian, a potem Kinga. O 21 wreszcie cisza i spokój.

Kinga w sali zabaw

W autkachPewnego razu idąc do sklepu trochę dalszego odkryliśmy, że w naszej okolicy otworzono salę zabaw dla dzieci Psotek. Postanowiliśmy go odwiedzić. Dla Kingi było to pierwsze spotkanie z takimi atrakcjami. Na początku nieśmiało podeszła do zabawek leżących przy wejsciu, potem mały basenik, samochodziki-jeździki, duży basen z piłkami, zjerzdzalnie, trampolina, tor przeszkód na wysokościach – zabawa była wspaniała.

Za drugim razem Mała czuła się jak u siebie, tylko zdjęła butki, kurteczkę i już leciała do zabawy. To super atrakcja dla niej, zwłaszcza w deszczowe, ponóre dni. A dla mnie to również miła odmiana. Można tam zostawić dziecko na 2h, a że Kinga jak tam wejdzie to o Bożym świecie zapomina, wiec mogę w tym czasie gdzieś sobie wybyć tylko z małym. Przy trybie życia jaki maluchy mi fundują to naprawdę super sprawa.

Kinga w basenie z piłkami

Dziś Kinga szalała do 13, zrobiła przegląd wszystkich zabawek, zakopała się w basenie, poskakała, pokonała parę razy tor na wysokościach wraz z wielką myszką Miki, aż wreszcie położyła się na trampolinie, by odpocząć. Oj, ciężko ją było namówić do powrotu do domu. Jak już doczłapaliśmy, jeszcze przekąska, bajka i spać.

Damian bawił się w małym baseniku kopiąc piłeczki, potem trochę poleżał na kocyku pod ścianką wspinaczkową. W drodze powrotnej zasnął w wózku i nawet winda go nie obudziła.