Archive for the Category »domowy recykling «

Dżungla, taka wielka dżungla

IMG_3242Długo nic nie pisałam, ale to nie znaczy że nic się u nas nie działo, wręcz przeciwnie. Wciąż odwiedzamy ciekawe miejsca, tworzymy różności. Zwłaszcza święta były czasem wzmożonej kreatywności. Ale już po świętach wiec wrzucę fotki czegoś bardziej ogólnego.

Oto kolejne dzieło najstarszej. Tym razem to makieta dżungli, świetne pole zabawy małymi zwierzątkami z niespodzianek i podobnymi.

Przepis bardzo prosty- duży płaski karton na podstawę, rolki od papieru, kolorowe papiery, sztuczne kwiaty i sznurki.

IMG_3243

 

Bibułkowe zamieszanie

IMG_3120Czas bali karnawałowych się skończył. Koniec wyjazdów i zabaw z dziećmi, a sporo się działo i było wesoło.

Z ostatniego balu przywiozłam plecak pełen bibułowych serpentyn – trochę posprzątałyśmy sale :).

Każda taka rzecz to wielka radość, przy dzieciach nic się nie marnuje. Przystroiliśmy pokój, Kinga porobiła sobie różne ozdoby i dodatki, a to pasek do torebki, a to kokardę dla kucyka.

Gdy już dzieci wytańczyły się z serpentynami  wzięliśmy się za akcję wyklejankę. Kartka, papier, kredki, klej, bibuła i głowy pełne pomysłów. I tak to powstały piękne wyklejane obrazy – Roszpunka malowana przez Kingę i koń Damiana o imieniu Dami.IMG_3121

Przedświąteczne porządki

Skończył się czas działkowo-ogrodowy. Było co robić, przeglądać, wyrzucać, wycinać. Porządkując działkę wywiozłam na złom ponad 200 kg!! Dostaliśmy kopalnie złomu, czy działkę uprawną – oto jest pytanie?

Teraz przyszedł czas na dom – postanowiłam wziąć się za przegląd dobytku. Trochę tego u nas jest przy trójce dzieci, w mieszkaniu po dziadkach, ze sporym strychem. Jest gdzie zaglądać.

Tak więc stopniowo przeglądam szafy dzieci i wory ubrań na strychu, za małe i zbędne rozdaje znajomym. Karolina jako najmłodsza dysponowała ponad 10-cioma czapkami, trzema kurtkami i mnóstwem bluzek, body i spodni. Potrzebna była mała selekcja, by ubrania pomieściły się w szafce, a po częstym „ich wietrzeniu” przez najmłodszą nie było tyle układania.

Przegląd kuchni wykazał duży nadmiar pokrywek po spalonych garnkach – przy małych dzieciach takie wypadki to norma. Wykopałam również zachowane 3 różne zestawy podstawek do szklanek – a ja nie używam szklanek do herbaty! Różnego rodzaju szklanki do zimnych napoi, no i kieliszki, a jesteśmy abstynentami. Bibeloty i zbędne akcesoria wystawiałam koło śmietnika- tylko doniczki doczekały następnego dnia.

Różnorakie ciekawe butelki, wełny, nadmiar szyfonów i wstążek powędrowało do szkoły na zajęcia plastyczne. Twórczość kreatywna nas kręci, ale ilość materiałów przerasta nasze możliwości przerobowe. Więc czemu nie podzielić się z innymi?

Najwięcej zbędności zalega na strychu, to często większe gabaryty, więc podstawowy problem jak to z stamtąd ściągnąć? Była zbiórka wielkich śmieci, ale wyniesienie starej lodówki, czy fotela jest trochę ponad moje siły. Pomocne okazały się ogłoszenia, jak się trochę poczeka to i na starocie znajdzie się chętny, który to co chce zniesie ze strychu. Sprzedałam lampy, dywany, szafki i nawet stary fotel (to już za free). Co do lodówki to muszę chyba znaleźć silnego złomiarza, takie rzeczy to nawet za darmo mało kto weźmie, a tu jeszcze wynieść trzeba.

Co do moich ubrań i nielubianych maskotek to zebrałam dwa wory różności i czekają na zbiórkę Caritasu- jeżdżą co jakiś czas i zbierają spod domów. Wolę poczekać niż wynosić do kontenerów, by inni na tym zarabiali.

Stare pledy, smycze, miski trafiły do schroniska, droga nie była daleka, zbiórka organizowana była w szkole.

WOW, w ciągu dość krótkiego czasu udało mi się uszczuplić nasze magazyny różności. Zawsze na duchu trochę lżej. Przyjdą święta, prezenty – będzie gdzie magazynować kolejne pudła…

Zakręcone literkobranie

zdjęcie-2Kolejny sposób na domowy recykling- nakrętki to dopiero źródło inspiracji. Poznajemy liczby, ale uczę najstarszą również coraz to nowych liter, dlatego wpadł mi do głowy pomysł na kolejną zabawę.

Nasza gra to Literkobranie, potocznie – kakao, ponieważ przechowujemy ją w butelce po mleku. Niezwykle prosta edukacyjna zabawa. Na nakrętkach wypisujemy literki, po dwie te same (dokładnie to po tyle  ilu jest graczy). Na początek były samogłoski i najłatwiejsze, znane literki. Stopniowo dorzucam kolejne.

Gra start

Rozkładamy nakrętki na stole.  Mówię literkę, a dzieci muszą podnieść odpowiednią nakrętkę. Kto podniesie dobrze zabiera ją jako punkt, kto nie trafi, odkłada na stół. Zaczynamy grę od skojarzeń – T jak tata, M jak mama, B jak brzuszki, O jak opona, S jak ss-snake. Dzieci się łatwo w to wkręcają, a literki wchodzą do głowy. 

zdjęcieZabawa alternatywna

Taka butla z nakrętkami to świetna zabawka nawet dla najmłodszej. Można na niej grać, potrząsać, jak się uda to odkręcić i wysypać. Ha, wysypać to nie taka prosta sprawa, w tym przypadku to chyba zbieranie idzie szybciej. A wkładanie nakrętek do butli to świetne ćwiczenie dla maluchów – co za precyzja działania i jaka wytrwałość.