Tag-Archive for » kucyki Pony «

Moja Pinkie Pie

Kinga już od dłuższego czasu jest miłośniczką kucyków. Najpierw bawiła się radośnie kucykami od kuzyna, potem zaczęło się zbieranie kucyków Pony i Filly. Teraz ma już sporą kolekcję, o zmiennym składzie. Kucyki bowiem wędrują z Kingą na spacery, do sklepów i do przedszkola, nierzadko ku rozpaczy Kingi któryś się gdzieś zapodzieje. Czasem zdarzają się wielkie powroty, gdy mały kucyk zostanie odkryty pod tapczanem, lub w skrzyni zabawek u babci. Kinga buduje dla nich pałace z klocków, balony z pudełek po jogurcie, szyjemy stroje ze wstążek i tiulu. Ogólnie, kucyki towarzyszą jej wszędzie i są towarzyszem wielu zabaw. Po prostu super! Ale… no właśnie zawsze pojawia się jakieś ALE.

Kinga odkryła również bajki „My Little Pony“ o pięknym podtytule „Przyjaźń to magia“.

Niby główna myśl, przesłanie odcinków podsumowywane w liście do Celesti są dobre i jasne, jednakże charakter bajki nie wpływa na Kingę dobrze. A dokładnie rzecz ujmując charakter kucyków.  Ciągłe bieganie, paplanie, wrzaski, imprezki, ogólnie wszędzie ich pełno, wszystko dzieje się szybko i głośno.

 

Kingi ulubienicą jest Fluttershy, cichy spokojny kucyk. Jednakże zamieniła się w Pinkie Pie. Nie tylko tyle, że kocha różowy i imprezki. Dookoła niej musi być zawsze głośno. Potrafi paplać jak nakręcona, bez ładu i składu. Jak zadaje pytanie to kilka razy i niemalże krzycząc, po prostu:

– No to robimy imprezę! Imprezka! Jak ja lubię imprezki!

Jak coś jej się nie spodoba, lub nie wyjdzie to nie przyjdzie powiedzieć, tylko niczym Pinkie wyje, nie wylewając jednak przy tym strumienia łez.

Potrzebuje ciągłego gwaru i towarzystwa, nie mówię, że spotkania z koleżankami są złe, ale wypada je nieco ograniczyć, nie możemy codziennie do kogoś chodzić, lub zapraszać do siebie.

Tak, ostatnio to stwierdziłam, mam córkę -Pinkie Pie. Jednak ta osobowość mi nie pasuje, a wręcz mnie irytuje. Może być towarzyska, wesoła i zabawna, ale nie głośna, paplająca, niepokorna, robiąca z siebie pajaca różowa adrenalina. Zwłąszcza w obecności prababci..

Nie, po prostu już nie wytrzymuje…