Dzwoneczek i bestia z Nibyladii

dzwonZ okazji końca ferii postanowiliśmy wybrać się wreszcie do kina. Kinga chciała na Dzwoneczka, Damian na Barbie ;), wiec ja wybrałam Dzwoneczka. W najbliższym kinie już go nie grali, Multikino omijamy z daleka (chcieliśmy iść na film, a nie na reklamy), stanęło na Krewetce.

Żeby trochę rozruszać kości miedzy siedzeniem w tramwaju, a siedzeniem w kinie przeszliśmy się po dworcu. Damian uwielbia pociągi, więc miał na co popatrzeć. Radiowozów policyjnych też nie brakowało – Lechia grała.

Do kina dotarliśmy trochę przed czasem, wiec weszliśmy na sale punktualnie. Zdążyliśmy chwilę pogadać ze znajomymi, z którymi się umawialiśmy, ale zawsze coś wychodziło. Do kina się nie umawialiśmy, a udało się nam spotkać.

Projekcja zaczęła się jednak od sporej dawki reklam – niestety, w kinie nie dość że się płaci, to jeszcze ładują do głowy bzdury. W domu oglądam zazwyczaj z nagrania, więc od dawna nie widziałam tylu reklam. Dzieci też się niecierpliwiły, kiedy ten film.

Co do bajki to połowa filmu była wesoła i przyjemna. Dużo o ciekawości, budowaniu przyjaźni, zaufaniu i nie ocenianiu po wyglądzie. Z chwilą gdy nadchodzi burza z tornadem bajka przybrała nieco inny charakter – wycie bestii, pioruny, pożary, to już nie typowy spokojny świat Nibylandii. Jak dla maluchów trochę przerażający. Damian przesiadł się do mnie na kolana, Kinga oglądała dzielnie, ale jak dla maluchów – było zbyt przerażająco. Bajka jednak powinna być z ograniczeniem – od 5 lat. Wszystko oczywiście się dobrze skończyło, ale strach zapada w pamięć.

IMG_3067Po wszystkim postanowiliśmy wybrać się na małą przechadzkę po Starym Mieście. Byliśmy pod Starym Ratuszem, oglądaliśmy kłódki na Moście Miłości, pomnik Heweliusza i małą turbinę wodną koło Wielkiego Młyna. Na dłużej przystanęliśmy koło prezentacji multimedialnej na temat wody. Dzieci były naprawdę zainteresowane- jak szerokie zastosowanie ma woda, ile jej potrzeba do wszystkiego. Wciąż pozostając wodą odgrywa wielkie znaczenie w naszym organizmie, jak również przy produkcji stali.

Weszliśmy również do kościoła świętej Katarzyny. Tu również woda odegrała ważną rolę tocząc walkę z ogniem. Po pożarze w 2006 r kościół wciąż jest w kiepskim stanie, zdrapane tynki, zacieki i puste wnętrze. Wszystko tworzy jednak niesamowite wrażenie, piękna, wyniosła budowla, pozbawiona ozdób, fascynuje swym czystym wdziękiem.

 

You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed. You can leave a response, or trackback from your own site.