Spacer w deszczu

Wczoraj padało cały dzień. Ponieważ lodówka świeciła pustkami, a Kinga marudziła, wiec nie było innej możliwości- poszliśmy na spacer.

– Plam, plam krakra nie – oznajmiła Kinga, czyli w wolnym tłumaczeniu – pada deszcz, dlatego drewniana kaczka nie może iść – i pobiegła po kółko.

Ubrałam Kingę w kaloszki i kurtkę przeciwdeszczową, małego wsadziłam w chustę i wyszliśmy na spotkanie z deszczykiem. Spacer wzdłuż kanału był całkiem przyjemny, potem zakupy i powrót. Kinga w sklepie wybrała sobie oczywiście soczek w kartoniku ze słonką- bez tego zakupy byłyby niemożliwe. Po wyjściu wypiła go i zaraz chciała siusiu. Deszcz pada, ja z małym w chuście i z parasolką – i co teraz? Odłożyłam parasolkę i z niemałym wysiłkiem udało nam się załatwić potrzebę. Damianowi to się zdecydowanie nie spodobało, oznajmił to włączając syrenę. Po chwili jednak ukołysany spokojnie zasnął.

W domu mały się zbudził, choć wcale nie chciał, więc znów włączył syrenę. Za chwilę dołączyła do niego Kinga. Wreszcie Damian zasnął przy suszarce, a większa nakarmiona zasiadła do bajki. Gdy położyłam ją spać, obudził się Damian – i tak zabawa z małym do wieczornej kąpieli. Tak to bywa przy dwójce dzieci.

Category: spacery  Tags: , ,
You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed. You can leave a response, or trackback from your own site.