Tag-Archive for » rower biegowy «

10 najlepszych prezentów dla przedszkolaka

Dalszy ciąg wątku, czyli, co warto kupić przedszkolakowi.

zdjęcie-111. Puzzle– Dla 3-latka świetnie się sprawdzają 24-częściowe z wielkimi elementami. Damian wciąż chce je układać. Z czasem można dawać coraz trudniejsze, a dziecko stopniowo dochodzi do wprawy. Super sprawą są różne książeczki z puzzlami. To dobry trening analitycznego myślenia dla każdego, im więcej tym trudniej, to tak uniwersalny prezent, że można dopasować do każdego wieku.

2. Gry planszowe i edukacyjne – stara sprawdzona sposoby na rodzinne spędzanie czasu. Grę planszową można zrobić samemu, ale jest też duży wybór naprawdę ciekawych i uczących gier dla dzieci.

3. Rowerek biegowy – wydawał mi się dziwny, a okazało się że sprawdza się super. Maluch ma problem z opanowaniem równowagi, kierowanie, a do tego jeszcze pedałowanie, do którego trzeba wiele siły. Rower biegowy jest łatwy w użyciu, dzieciaki szybko załapują o co chodzi, pierw chodzenie i kierowanie, a po paru razach bieganie. Kask się przydaje, bo jeśli ktoś ma w okolicy górki musi się liczyć z wersją the best – nogi do góry i jadę. Po jeździe na takim rowerku, opanowanie klasycznego przychodzi nadzwyczaj szybko.

Mieliśmy rowerek drewniany, był super, lekki wiec mogłam go nawet na wózek załadować, ale niestety przy intensywnym użytkowaniu, dla drugiego dziecka nie starczył. Dla Damiana mamy już metalowy, ciężki, ale za to z opcją hulajnogi – takie 2w1.

4. Lego – klocki Lego to świetna zabawa w każdym wieku – budowanie, wymyślanie to się nie nudzi. Jest wiele różnych serii więc każdy może wybrać coś dla siebie, a raczej dla dziecka. A co najważniejsze, po zmieszaniu wszystko do siebie pasuje.

5. Farby – wyciskane, plakatowe, czy akwarele – farby to super zabawa, malowanie, kleksowanie, mieszanie kolorów to rozwija wyobraźnie i budzi w dziecku twórce. Oczywiście trzeba się liczyć z plamami, ale wystarczy trochę zabezpieczyć teren i pozwolić maluchowi na twórcze szaleństwo.

6. Latarka – nawet zwykła, to super sprawa. Wyprawa po zmroku na spacer, czy zabawa w ciemnym pokoju to jest to.

7. Plastolina– Zabawa nią to świetna frajda, zwłaszcza wszlkie machiny wyciskające, rozgniatające. U nas przebojem jest ciastkarnia, którą Damian żadko się dzieli. Ciastolina łatwo się ugniata, nie tłuści jak plastelina, a jak wyschnie można ją wykruszyć. Wadą jest to niekontrolowane wysychanie, ale i na to jest sposób. Co jakiś czas, gdy zacznie być krucha wystarczy pognieść ją w wilgotnych rękach- nabierze wilgoci i znów będzie plastyczna.

zdjęcie-10

8. Pudło na skarby – prezent na maxa praktyczny. Wielka skrzynia na wszędobylskie klocki, czy mała szkatułka na drobiazgki to prezent wprowadzający trochę ładu w zabawkowym świecie.

9. Dziurkacze ozdobne, kolorowe papiery, mazaki, czy klej z brokatem, wszelkie akcesoria pobudzające wyobraźnie mile widziane.

10. Bilet do kina, na basen, do sali zabaw – nawet jak się powtórzy to się nie zmarnuje, a w pamięci zostają miłe wspomnienia.

 

Rowerowo

Kinga na rowerzeKinga w tym roku pokochała rower na dobre. Widać że poszła w ślady rodziców, którzy na 2 kółkach przejechali sporo kilometrów.

Wszystko zaczęło się od rowerka biegowego, niedługo trwało opanowanie równowagi, sterowania kierownicą i odpychanie równocześnie. Gdy już załapała o co chodzi zabawa była niesamowita, wszędzie chciała jeździć na rowerze. Szaleństwa przy tym nie brakowało, bo u nas teren niezbyt płaski. Droga powrotna z przedszkola, czy z lasu to wspaniała atrakcja – wystarczy się rozpędzić, nogi do góry i „mama goń mnie”. Jeśli dodać do tego stare nierówne chodniki to czasem włos się jeży, ale Kindze się bardzo podobało.

Ponieważ najlepsza koleżanka Kingi jeździła na rowerze z pedałami, więc i nasza gwiazda postanowił, że się nauczy. Pierwsze razy było ciężko, pedałowanie nie takie proste jak bieganie, a rower cięższy. Uparciuch jednak szybko sobie poradził („Paulina umie, to ja też chcę”) i z dnia na dzień jeździła coraz lepiej. Znów rower stał się codziennością, najlepiej do przedszkola, z przedszkola i jeszcze wieczorem na dokładkę. Opanowała ruszanie, hamowanie, wjeżdżanie na niskie krawężniki, a czasem i na te wyższe. Najwyższa pora zacząć opanowywać jazdę na 2 kołach.

– Mama, Franek i Zosia jeżdżą już bez małych kółek, ja muszę dużo jeździć żeby też się tak nauczyć – nie ma to jak grupa przedszkolna mieszana wiekowo – ambicje rosną.

Myślę że Kinga spokojnie da radę poszaleć na 2 kołach jeszcze w tym roku. Trzeba znaleźć czas i siły, by wybrać się z nią na te kilka pierwszych przejażdżek, bo z dwójką maluchów to nie takie proste.