Archive for » 2013 «

Prezenty, czyli świąteczne szaleństwo cenowe

Koraliki dla KingiMikołajki, prezenty pod choinkę, a u nas jeszcze urodziny małej. Okazji mnóstwo, zachcianek również. Na szczęście mała jeszcze nie ma lisy życzeń, ale wypada, by coś dostała. Starszaki za to mają już spore zainteresowania. Na szczęście Kinga jest na tyle rozgarnięta, że wybiera z głową, Damian chce wszystko co mu w oko wpadnie. Trochę trwało tłumaczenie, by dzieci zrozumiały zasady:

1 – Prezenty są na specjalne okazje,

2 – Trzeba się zdecydować na jedną, ewentualnie dwie rzecz.

To pozwala dzieciom dobrze przemyśleć swój wybór i uczy cierpliwego oczekiwania. Wyczekany, wymarzony prezent daje znacznie więcej radości.  Gdy życzenia za szybka się spełniają rośnie wielka lista kolejnych zachcianek, a radość z otrzymanych zabawek szybko gaśnie i miejsca w pokoju brakuje.

A jak nie zbankrutować na zabawkach? Tu pomocne są portale i sklepy internetowe, można kupić taniej nowe zabawki, bez latania po sklepach. Np. w internetowym Smyku jest wiele promocji, które tradycyjnych sklepów nie dotyczą. Warto więc pierw sprawdzić ofertę na stronie. Co ważne przy odbiorze w Empiku za przesyłkę się nie płaci, wiec koszty dodatkowe odpadają.

Dla cierpliwych polecam zakupy w Chinach i Hongkongu – według zasady kupuj u źródła. Skoro i tak wiele rzeczy kupujemy made in China  to po co płacić pośrednikom. Oczywiście  nie namawiam na daleką wyprawę w nieznane, wystarczy skorzystać z eBaya. Często zakup w Chinach wraz z przesyłką jest znacznie tańszy niż zakup w okolicznym sklepie. Tylko trzeba mieć cierpliwość i kupować przed czasem, bo paczka idzie, a raczej płynie około 3 tygodni.

Jest również mnóstwo okazji kupienia używanych zabawek w świetnym stanie, czasem w zestawach za niewielkie pieniądze.

Na aukcjach Allegro kupiłam ostatnio:

– wielką siatę ubrań dla Damiana -23zł,

– 5 dużych aut i tor wyścigowy – 53zł,

– dla Kingi 2 pudła koralików do biżuterii – 3zł !!

– kombinezon dla Kingi – 32 zł.

Druga możliwość to TablicaCzęsto w naszej okolicy ma ktoś na zbyciu coś co dla nas jest pożądane. Można się również umówić na wymianę np. ubranek dziecięcych. Zresztą reklama tablicy w telewizji jest bardzo trafna. Ja zamiast zawalać piwnice, czy strych wiele rzeczy sprzedałam lub oddałam.

 

Apteka internetowa da się lubić

Kiedyś słyszałam, że powstają pierwsze apteki internetowe. Wydawało mi się to nieco dziwne, bo rzadko chodziłam w takie miejsca, a jak już  to z receptą. A jak przez net zrealizować receptę?

Wraz z pojawieniem się dzieci, problemami zdrowotnymi ilość farmaceutyków wzrosła, ich ceny mnie wielokrotnie powalały. Nauczyłam się radzić sobie po domowemu, bo nie zawsze trzeba receptę zrealizować, zwłaszcza jeśli się ma w domu zamiennik. Gdy słyszę od lekarki- Ta maść jest ok, ale przepiszę pani taką inną, … – jak jest ok, to po co mi kolejna, a potem tony niezużytych leków rosną. Kupowanie z głową to podstawa.

Jest jednak wiele leków, które kupujemy bez recepty i tu właśnie apteki internetowe okazały się świetnym rozwiązaniem. Kupuję przez internet zabawki, ubrania, płyty, książki, a od niedawna i leki.

A zaczęło się tak:

Karmiąc malutką powinnam brać multiwitaminę. Kupowałąm Falvit Mama, bo zazwyczaj jest najtańszy, co nie znaczy, że tani i nie zawsze dostępny. Nie chcąc przepłacać, więc sprawdziłam na ceneo ile powinien kosztować. Poszłam do osiedlowej apteki i pani oznajmiła mi że tyle kosztuje, ale opakowanie 30, a nie 60 tabletek. Podziękowałam i wyszłam. Kupując nawet jedną paczkę i płacąc za przesyłkę 12zł wyjdzie mi taniej przez neta.

Zaczęłąm klikać, szukać i wybrałam aptekę z Gdańska z możliwością odbioru osobistego.  Przeglądając ofertę moje zdziwienie rosło coraz bardziej. Na lekach do 20 zł można zaoszczędzić kilka złotych, a na tych  powyżej 30 zł… połowę ceny. Tak więc kupiłam krople dla dzieci za pól ceny i mój Falvit. Również emolienty do kąpieli dla maluszków dostępne są za pół ceny. Sprawdza się stara prawda, najwięcej zarabiają pośrednicy, więc trzeba ich omijać i kupować jak najbliżej źródła.

Warto również przeglądać okazje i wyprzedaże. Krótkie daty ważności to czasem 3 miesiące, co często wystarczy na zużycie leku lub kosmetyku. W tradycyjnej aptece sprzedali mi maść ważną jeszcze tylko 2 tygodnie za normalną cenę.

W okazjach kupiłam również  syrop za pół ceny, bo bez pudełka. A przecież pudełko i tak  po zakupie ląduje w śmieciach.

Wszystkim którzy nie próbowali polecam apteki internetowe, warto sprawdzić ich ofertę i porównać z cenami lokalnymi. Może nie wszystko jest tam tańsze, zawsze warto się upewnić, ale wiem że na moich zakupach zaoszczędziłam kilkadziesiąt złoty, wiec jakby co koszt wysyłki się zwróci kilkakrotnie, a z domu nie trzeba wychodzić.

Chodzę do Biblioteki… z dziećmi

Gdy chodziłam do szkoły biblioteka nie kojarzyła się z zabawą. Możne tam wypożyczyć książkę, posiedzieć w czytelni, gdzie musi być cicho. To był wieczny problem w szkole i na studiach, czytelnia to cisza i nawet wspólnie robić sprawozdania było trudno.

logo_top

Na szczęście biblioteki zmieniają swoje oblicze idąc z biegiem czasu i znów przyciągają tłumy. Pomimo internetu i tak ludzie odwiedzają te miejsca. Biblioteki multimedialne to multum możliwości. Można przyjść tu na kawę i poczytać gazetę, skorzystać z internetu, pograć na instrumentach, obejrzeć film, czy spotkać się na naukę języka. Jest też sala ciszy, ale dużo jest miejsca dla tych niepokornych. Tak przynajmniej jest w Manhattanie.

Co jeszcze przyciąga ludzi? Różne spotkania tematyczne, konferencje. Dla każdego coś się znajdzie. A że to blog dziecięcy, to napisze dlaczego Kinga tak lubi bibliotekę.

Nasz przygoda z biblioteką zaczęła się w wakacje. Kinga trafiła na zajęcia zorganizowane dla dzieci podczas wakacji. Codziennie między 10, a 12 dzieci spotykały się z Panią Bajką i wykonywały zadania od Wielkiego Maga. Tory przeszkód, zabawy i rozmowy, a na koniec praca twórcza, czyli coś dla małych plastyków. Kinga z radością biegła na codzienne spotkania, dumnie przynosiła kolejne wyczarowane księżniczki, kubeczki, czy ptaszki. Jedynie wyjazd na plażę był wstanie ją przekonać do rezygnacji z zajęć.

Wakacje się skończyły, dzieci przeżyły spotkanie z Wielkim Magiem, nadszedł czas powrotu do przedszkola i szkoły. Ale zostały zajęcia dla najmłodszych, tych przed przedszkolem. Maluszki mają okazje się poznać i wspólnie pobawić. Dla starszych są zajęcia tematyczne wieczorem.

zdjęcie-4

Weszło nam już w zwyczaj, że raz w miesiącu jedziemy na Teatrzyk, czyli krótkie przedstawienie połączone z pracą twórczą.

Właśnie wczoraj obejrzeliśmy teatrzyk cieni. Był wierszyk Brzechwy o grzybach, a potem dzieci zbierały grzyby, które wyrosły w bibliotece. Następnie wycinanie i malowanie grzybków. A gdy część oficjalna się kończy, zostaje jeszcze szaleństwo z pufami i pływanie statkiem.

Co oczywiście łączy się nieodzownie z zajęciami?? Wypożyczenie książek. Kinga i Damian już wiedzą gdzie są półki dla dzieci i szukają coś ciekawego dla każdego. Nowa książka to nowa przygoda, bo przecież bez bajki czytanej nie da się zasnąć.

Raczkowanie dla każdego

Raczkowanie jest bardzo DSCF1004ważnym etapem życia człowieka. Wymaga skoordynowania ruchów rąk i nóżek, wzmacnia się kręgosłup i całe ciało. Dzieci które długo raczkują, rzadko mają problemy z prawidłową postawą ciała. Ponadto ruch naprzemienny prowadzi do powstawania połączeń nerwowych między półkulami mózgu. Warunkuje to prawidłowy rozwój psychiczny, naukę pisania, czytania i liczenia. Maluch raczkując uczy się oceniać odległości, orientacji w terenie i poznają własne możliwości.

Dziecko nie powinno omijać tego stopnia rozwoju, piąć się dalej, rwać do chodzenia pomimo braku możliwości. Chodziki pozwalają biegać maluchowi, ale znacznie ograniczają jego zdolności poznawcze i obciążają kręgosłup.

Ostatnio pojawiły się również opinie, że wracając do raczkowania można wyleczyć wiele zaburzeń, w tym popularne ADHD. Wystarczy zmobilizować dziecko by pełzało, lub raczkowało codziennie.

Karolcia bardzo chętnie raczkuje, niemalże biega na czworaka. Lubi zaglądać w różne kąty, wdrapywać się na łóżka. Czasem chodzi za rączki, ale niezbyt chętnie, wyraźnie widać, że woli samodzielność. Problem pojawia się na spacerze, ponieważ już trochę za zimno na raczkowanie w piaskownicy, czy po trawie. Pod tym względem czerwcowe starszaki miały większe pole możliwości.

Młodsze  rodzeństwo jest świetnym kompanem do zabaw na czworaka dla starszaków. Kinga jest nadpobudliwa i nerwowa, zwłaszcza jak jest zmęczona. Taka więc zabawa na czworaka na pewno jej nie zaszkodzi, a może pomoże rozładować napięcie. Trudno powiedzieć takiemu dziecku – Teraz będziemy raczkować, lub pełzać. Pomocne jest wiele świetnych zabaw, które tego wymagają. Nasze starszaki bardzo lubią bawić się w koty, budować norki z koców zawieszonych na fotelach. Również budowanie tuneli, torów przeszkód z krzeseł i foteli to świetna zabawa. A latem, czy zimą można przenieść wszystko na świeże powietrze, czołganie się po śniegu i tarzanie w nim to przecież świetna sprawa.

Polecam również raczkowanie dla dorosłych– chodzenie na czworaka i robienie kociego grzbietu, jak na WFie w szkole, świetnie pomaga na bolący, przemęczony kręgosłup i rozładowuje stres. A więc powrót do dzieciństwa mile widziany w każdym wieku.

 

 

Zabawki z fantazją

IMG_1777 Jesień to wspaniały okres dostarczający nam mnóstwo materiałów do tworzenia małych cudeńków. Szyszki, kasztany,kawałki kory, żołędzie, piękne liści, ile z tego można stworzyć.

Ostatnio znalazłam bardzo ciekawą książkę dla kreatywnych dzieci – Zabawki z fantazją – Pomysły na cały rok Andrea Kussner-Neubert. Jesień i okres przedświąteczny to jednak najlepszy czas na takie zabawy. Można w niej znaleźć piękne ilustracje, oraz krótki wskazówki co jest nam potrzebne i jak to zrobić. To zadania dla dziecka, ale pomoc rodzica w większości przypadków jest niezbędna.

Książka podaje  przepisy na piękne świeczniki, wesołe ludziki, oraz zawieszki na drzwi, okna. Trochę fantazji, trochę materiałów i zabawa niesamowita. Do stworzenia niektóre rzeczy potrzebne są nawiercane drewniane kulki, które pewnie dla wielu są rzeczą niezbyt osiągalną, ale z łatwością można je zastąpić kasztanem, lub piłeczką pinpongową. To przecież tylko wskazówki, żródło inspiracji, a nie sztywne wytyczne.

IMG_1776

Imieniny wszystkich świętych

sw. kinga

Dzień Wszystkich Świętych to wspaniały dzień, wszyscy możemy świętować, bo mamy imieniny. To nie dzień zmarłych, ale Wszystkich Świętych, Zaduszki są następnego dnia. Tak więc nie powinniśmy zapominać o obdarowywaniu się ciepłymi spojrzeniami i uściskami, bo wszyscy mamy imieniny. Radujmy się swoją obecnością i świętych obcowaniem.

Z tej to okazji postanowiłam przybliżyć dzieciom ich świętych. Nasi patroni powinni być dla nas wsparciem i drogowskazem.  Ze względu na poziom komunikacji i zrozumienia głównie skupiłam się na Kindze.

Kinga ma wspaniałą patronkę, wybrałam ją również sobie  na bierzmowaniu. Św. Kinga była węgierską księżniczką, która poślubiła księcia polskiego. W darze zamiast klejnotów przyniosła Polsce sól. Z ziemi ojczystej nie zabrała kosztowności tylko górników. Pierścień zaręczynowy wrzuciła do szybu kopalni na Węgrzech. Po weselu wybrała się w podróż i w poszukiwani soli i pierścienia. W Wieliczce nakazała górnikom kopać. W pierwszej wydobytej bryle soli tkwił pierścień.

O św. Kindze krąży o niej wiele legend, jej historia to jak bajka dla mojej małej księżniczki. Życzę Wam równie wspaniałej przygody ze świętymi.

 

Zmiana czasu w oczach mamy

eksperymenty z zegaremOd dzieciństwa nie lubiłam tej zabawy ze zmianą czasu. Trzeba wstać w nocy 😉 przestawić zegarki i to we właściwą stronę. Spać dłużej nie wychodzi, wstać wcześniej – niefajnie. W podstawówce zdrzyło mi się czekać godzinę pod szkołą, bo po weekendzie u dziadka nie przestawiliśmy zegarków i o 6.30 zapukałam do szkolnych drzwi.

Ale prawdziwa masakra zaczyna się przy małych dzieciach. Teraz już  nie ma – śpimy o godzinę dłużej. My jak narazie od niedzieli śpimy o godzinę krócej. Dzieci chodzą spać według nowego czasu, ale wstaja po staremu. Jak przestawić ich zegary??

Karolina wstaje rano pierwsza, na początku jest ok, ale zaraz zaczyna się  marudzenie. Zasypia już o 9, ale nie pośpi zbyt długo, dlatego jest wciąż niespokojna. Wieczorem też lubi pomarudzić, że jej jeszcze spać nie kładę.

Damian nadrabia stratę w przedszkolu na leżakowaniu, jak go odbieram jest jednak skwaszony, że za krótka drzemka była.

Kinga to jest sprawa najtrudniejsza. Niewyspana = rozkrzyczana. Pomimo że wstaje wcześniej ma problem z ubraniem się, uczesaniem, nic nie chce, złości się o wszystko. Ona może by i pospała dłużej, ale Damian zazwyczaj ją obudzi. Od urodzenia miała problemy z zasypianiem, wiec w dzień się nie położy by odpocząć tylko się o wszystko złości i wciąż są prowokowane przez nią kłótnie.

I tak wróciłam do czasów małej Kingi. Dzień zaczyna się po 5. Dziś starszaki spały do 6. Potem zabawa z ubieraniem, czesaniem. No i śniadanie trzeba zjeść, bo do 8 to za długo czekać. Wyjście do przedszkola, pytania czemu autobus pojechał bez nas, bo jak się wcześniej wstanie to trudno na niego zdążyć. Potem usypianie małej i wreszcie czas na poranną kawę.

To do następnej zmiany czasu, tamta zawsze lepiej nam wychodzi.

Naszyjnik – koralik po koraliku

IMG_1581Ponieważ u Kingi sezon urodzinowy, więc był pomysł na bukiet z liści, a teraz naszyjnik.

Własnej roboty biżuteria to zabawa, ćwiczenie precyzji i cierpliwości, a na koniec jaka satysfakcja. Jest to również oryginalny, wspaniały prezent dla koleżanek. Dziewczyny bardzo się cieszą jak mają takie same coś. Ciekawe, że z czasem z tego wyrastamy.

Kinga dostała pudełko koralików. Jest prawdziwą dziewczyną, która uwielbia się stroić, więc takie pudełko to ogromny skarb. Tyle pomysłów, możliwości i tyle dziewczęcego zachwytu.

Nasz pomysł to naszyjnik z drobnych koralików z kwiatkami.

Materiały: koraliki, mulina, igła-cerówa dokładnie stępiona.

zdjęcie 1-3

zdjęcie 2-3

zdjęcie 3-2

 

Mulinę nawlekamy na igłę. Na końcu zawiązujemy supełek na koraliku lub czymkolwiek małym z dziurką- by koraliki nie uciekały.

 

Zaczynamy nawlekać po prostej.  Z tym Kinga świetnie radziła sobie sama, wybierała kolejność kolorów.

 

Kwiatek – tu musiałam jej nieco pomóc.

 

Nawlekamy płatek(1), środek, trzy płatki (2,3,4). 

 

Następnie przewlekamy nitkę ponownie przez 1 płatek i formujemy kółeczko z płatków.

 

Nawlekamy kolejne dwa płatki (5,6) i przewlekamy nitkę przez koralik-płatek 2.

 

Formujemy kwiatek dobrze naciągając nitkę, by później nie było zbędnych odstępów.

 

Następnie już nawlekamy po prostej, aż do kolejnego kwiatka.

 

I tak kilka razy, aż uzyskamy pożądaną długość, umożliwiającą przełożenie małej główki.

 

 

Jesienny bukiet

IMG_1785Za oknami złota jesień, miło wyjść do lasu i posłuchać szelestu liści pod butami, nacieszyć oczy bajkowymi kolorami drzew. Dla dzieci to również wspaniała atrakcja i świetne pole zabawy. Można budować szałasy, wyznaczyć trasy wśród liści i szukać grzybów.

Dzieci chętnie zbierają piękne liście, które wyglądają zjawiskowo, ale szybko schną i tracą blask. A jak zachować to ulotne piękno? Oto wspaniały sposób – jesienne róże z liści. Można z nich stworzyć nietypowy bukiet, lub inne kompozycje. By dłużej zachowały blask, przez kilka dni wystarczy spryskiwać go wodą, dzięki czemu nie wyschnie tak szybko. A po wysuszeniu pomocny jest lakier do włosów, który nada im ponownie blasku i ułatwi usuwanie kurzu.

Kinga właśnie była na urodzinach koleżanki i taki nietypowy bukiet jej sprezentowała.

A oto krótka instrukcja w obrazkach – powodzenia i do lasu marsz.

 

zdjęcie 1zdjęcie 2

Bierzemy liść, najlepiej klonowy i zaginamy czubki do srodka, prawą stroną do wieszchu.

 

zdjęcie 3zdjęcie 1-1Zwijamy w stożek i kładziemy na kolejnym liściu.

 

zdjęcie 2-1zdjęcie 3-1Ponownie podwijamy końcówki i owijamy nasz stożek. Im więcej liści wykorzystamy tym pełniejszą otrzymamy różę. Na koniec związujemy sznurkiem, nitką, lub po prostu jedną z łodyg od liści.

 

Mama może wszystko

mama_moze_wszystko250Czas na relację z kolejnego spotkanie.  „Mama może wszystko – możliwości, jakie dają Fundusze Europejskie kobietom powracającym na rynek pracy”- tak brzmiał temat. Jako mama bezrobotna, a poszukująca pracy postanowiłam sprawdzić co i jak.

Spotkanie w CH ETC w Gdańsku- miejscówka dobra, łatwy dojazd. Dla dzieci powyżej 1,5 roku zorganizowane były zajęcia w sali zabaw, świetna sprawa, choć mnie nie dotyczyła. Karolinka za mała, a starszaki w przedszkolu. Mała została więc z babcią, a ja miałam szansę wyskoczyć i posłuchać conieco.

Spotkanie odbywało się w niewielkiej sali, kilkadziesiąt mam, kilkoro maluszków i prowadzący. Atmosfera całkiem miła, materiały dla mam i upominki dla dzieci. W przerwie przekąski, herbata, kawka i przyjemne rozmowy. Zasadniczy problem techniczny to wzorzysta ściana, na której prezentacje były słabo widoczne. Na szczęście większość była w otrzymanych materiałach.

Co do wartości merytorycznej to było sporo o możliwościach dofinansowania, wsparcia pomostowego i pożyczek potrzebnych na założenie działalności gospodarczej- gdzie ich szukać, na co można dostać, jakie są wymogi i ile trzeba na to czekać. Większość tematów dotyczyła zakładania własnej działalności. Było również dużo o szkoleniach i warsztatach podnoszących kwalifikację, jak również tych, które pomagają nabrać pewności siebie, oraz odnalezienie swojej działki, w której możemy się  sprawdzić.

Kolejne instytucje prezentowały możliwości jakie dają mamą- jakie szkolenia, jakie wsparcie.

Takie warsztaty  nie powiedzą nam co mamy robić, czy szukać pracy na etat, czy zakładać działalność (choć w tą stronę były ukieronkowane). Nie wybiorą za nas ścieżki kariery. Są jak drogowskazy, które pokazują gdzie szukać i jak. To pokazanie ludzkiej, pomocnej twarzy dużych instytucji. Ukazują możliwości wsparcia finansowego, jak również doradztwa zawodowego i prawnego. A co najważniesze, często można uzyskać tą pomoc za darmo.

Jedno co wiele z nas dobijało to wiek do 30 lat. W wielu ofertach pracy widnieje -wiek do 26 lat, mile widziany status studenta. A tu limit podnieśli do 30, po 30 radzcie sobie same, lub czekajcie do 50. Oczywiście nie wszędzie te kryterium było, ale znaczna część niestety je zawierała.

Czy dla mnie te warsztaty były pomocne? Na pewno pokazały mi sporo możliwości, że Urząd Pracy to nie tylko rejestracja bezrobotnych, ale również pomoc merytoryczna. Jest wiele szkoleń i warsztatów, choć ich cany nawet po dofinansowaniu nie są niskie, ale może coś kiedyś ciekawego mi się uda znaleść. Jak narazie szukam pracy na etat, oby się wreszcie udało.