Msza dziecięca

 

Ostatnio czytałam artykuł o miejscach gdzie dzieci są niemile widziane. To skłoniło mnie do poruszenia paru tematów.

Chodzenie na mszę wraz z maluchami często jest niezłym wyzwaniem. Dzieci się nudzą, nie mogą usiedzieć w ławce, marudzą. Trudno więc się skupić i w pełni uczestniczyć we mszy. To wszystko prawda, ale czy zawsze??

W naszej tymczasowej parafii irytuje mnie w ogłoszeniach prośba o pilnowanie dzieci, by nie rozpraszały innych. Rozumiem, że może to przeszkadzać, ale jest przecież msza dziecięca, wówczas ich obecność nie powinna nikomu przeszkadzać. Jeśli ktoś nie lubi takiego sąsiedztwa, to niech wybierze inną mszę. A że średnia wieku na mszy dziecięcej jest grubo powyżej 50 to już nie dzieci wina. Zresztą to msza dziecięca głównie z nazwy, jedno na co można liczyć to kazanie dla dzieci, jeśli nie ma wakacji, czy listu duszpasterskiego.

Całkiem inaczej sytuacja przedstawia się w naszej Gdańskiej parafii Stanisława Kostki. Tu msza dziecięca jest od wejścia do wyjścia, prowadzi ją proboszcz i podbija serca maluchów.

  • Śpiewy tylko dziecięcych pieśni, na koniec wiązanka z pokazywaniem,
  • tylko jedno czytanie i ewangelia,
  • kazanie z udziałem dzieci,
  • modlitwa wiernych = dzieci, czyli „za całą rodzinę” do nieskończoności,
  • komentarze objaśniające najważniejsze momenty eucharystii,
  • ogłoszenia skrócone do minimum, przedstawione w przystępnej formie,
  • „serdecznie witam wszystkich parafian, oraz gości” podbija serca każdego,
  • niespodzianki (cukierki) przy wyjściu z okazji Mikołajek, imienin proboszcza, itp.
  • na zakończenie „Niechaj będzie pochwalony” odmawiane wspólnie z księdzem.

Na taką mszę dzieci idą z chęcią i nikomu nie przeszkadza, że tańczą na środku kościoła. Oby takie msze były w każdej parafii.

 

Category: ogólne  Tags: , ,
You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed. You can leave a response, or trackback from your own site.