NHN Damiana cd.

Najwyższy czas dopisać dalszy ciąg historii wychowania bezpieluchowego Damiana.

Pierwsze 3 miesiące szło nam super, później jednak nadszedł czas małego buntu. Bąbel sadzany na siusiu zaczynał się prężyć, a po chwili robił conieco do pieluchy. Do niczego go jednak nie zmuszałam, nie chciał to nie. Ja tylko próbowałam co jakiś czas, czasem się udało, czasem nie. Gdy nadchodzi taki czas nie można się ani złościć, ani rezygnować, no i oczywiście nic na siłę. Dziecko nie chce, to nie można zmuszać, by nie miało urazu, a każdy bunt kiedyś mija. Podtrzymując jednak próby wysadzania, maluch się uczy, że ma taką możliwość.

Trudny czas trwał jakiś 2 miesiące, mały moczył mnóstwo pieluch, po południu popuszczał nawet co 15 minut, ale po jakimś czasie stopniowo współpraca zaczęła wracać. Zaczęło się od spokojnego wysadzania na nocnik po spaniu, potem przy innych okazjach w dzień. W nocy wciąż bywa różnie, czasem siądzie zrobi, a potem mleczko, innym razem musi podjeść, a potem siąść, lub zasnąć.

Z miesiąca na miesiąc jest coraz lepiej. Teraz Damian już nie popuszcza co chwile. Robi znacznie rzadziej, ale porządnie. Kupka w pieluszce zdarza nam się może raz w miesiącu, zazwyczaj załatwia się po porannym obudzeniu, czasem jeszcze popołudniu (zwiastują to bączki, napięcie i stękanie – trudno przegapić). Co do siusiu to zużywamy dziennie – 1-2 jednorazówki (noc i dłuższe spacery), oraz 2-7 wielorazówek.

Wciąż wysadzam Damiana do wiaderka. Siedząc trzymam je między nogami, a bobasa sadzam na nim opierając go pleckami o siebie. Choć bąbel siedzi samodzielnie bez problemu, nie próbowałam jeszcze sadzać go na nocnik. Ten tron należy do Kingi i podział nie będzie łatwy, jedno i drugie pewnie nie będzie chętne do zmian.  Poczekamy z tym do pierwszych urodzin.

Czytając nieliczne fora o NHN padają takie hasła „że wam się chce, ja nie mam czasu”. Ja zdecydowanie bardziej wolę rano wstać i posadzić malca na nocnik, potem wystarczy lekko przetrzeć pupę chusteczką, nocnik wypłukać do toalety i nie ma zapachów. Pozwalając dziecku załatwić się do pieluchy może miałabym jeszcze jakieś 5 minut więcej leżenia w łóżku (o 5 rano to na pewno by się przydało), ale potem by było czyszczenie zabrudzonej pupy, niemiłe zapach i brudna pielucha do prania, lub śmierdząca jednorazówka, która nawet zapakowana w worek daje o sobie znać. Zdecydowanie wolę wariant pierwszy i wszystkim go polecam.

Co do ilości zużywanych pieluszek to wychodzi nam 2-7 wielorazówek (zmieniane po każdym zmoczeniu) i jedna jednorazówka na noc.

You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed. You can leave a response, or trackback from your own site.